Naukowcy odpowiadali za zdradzenie amerykańskich tajemnic nuklearnych Związkowi Sowieckiemu.
Wszystkie zeznania złożone podczas procesu miały zostać odtajnione na prośbę grupy historyków. W ostatniej chwili sąd zablokował jednak protokoły przesłuchań trójki świadków, bo ci sobie tego zażyczyli. Wśród nich znalazły się kluczowe zeznania Davida Greenglassa, brata Ethel Rosenberg. To one doprowadziły do skazania kobiety na śmierć. Brat zeznał, że widział, jak w swoim nowojorskim mieszkaniu Ethel przepisywała na maszynie dokumenty, które później trafiły do sowieckiego wywiadu. Dzięki tym właśnie zeznaniom zamieszany w spisek Greenglass uniknął wyroku śmierci – trafił na dziesięć lat do więzienia. W późniejszych wywiadach 86-letni dziś mężczyzna sugerował, że wszystko, co powiedział w czasie procesu, było zmyślone, bo za wszelką cenę starał się uratować.
Teraz jednak Greenglass zdecydowanie sprzeciwił się odtajnieniu protokołów przesłuchań, dowodząc, że sprawa jest „bardzo bolesna dla jego rodziny”.
Wszystko to sprawia, że decyzja sędziego wywołała kolejną falę spekulacji na temat rzekomej niewinności Ethel Rosenberg, która – jak przekonują amerykańskie środowiska lewicowe – miała paść ofiarą „antykomunistycznej histerii”. Niektórzy w całej sprawie doszukują się nawet wątku antysemickiego.
– To absurd. Nie ulega wątpliwości, że Rosenbergowie byli członkami wyjątkowo perfidnej sowieckiej siatki szpiegowskiej. Poczynili potworne szkody. To dzięki nim Stalin zyskał bombę wodorową i Sowieci mogli rozwijać swój potencjał nuklearny w oparciu o skradzione dane – tłumaczy prof. Paweł Wieczorkiewicz.