„W XX wieku zło sowieckiego komunizmu i nazistowskiego faszyzmu zostało pokonane i wolność rozprzestrzeniła się po świecie. Powstały wówczas nowe demokracje” – napisał prezydent USA.
Właśnie ten fragment proklamacji spotkał się z ostrą reakcją Rosji. „Chociaż potępiamy nadużycia władzy i nieusprawiedliwioną surowość polityki wewnętrznej sowieckiego reżimu, nie możemy obojętnie traktować prób zrównywania komunizmu z nazizmem i twierdzenia, że obie ideologie miały te same cele i aspiracje” – napisano w specjalnym oświadczeniu moskiewskiego MSZ skierowanym do Waszyngtonu.
Rosyjscy dyplomaci podkreślili, że wypowiedź Busha może zostać wykorzystana przez ludzi „próbujących fałszować fakty i pisać historię od nowa”. Amerykański prezydent miał również obrazić rosyjskich weteranów biorących udział w wojnie z Niemcami. „Jednocześnie Amerykanie wykazują zaskakującą tolerancję dla niektórych europejskich krajów, które starają się zamazać fakt swojej kolaboracji z nazistami” – napisali Rosjanie.
– Reakcja Moskwy na słowa prezydenta Busha jest skandaliczna. Pytanie, które należałoby zadać dzisiejszym władcom Rosji, brzmi: Co z kilkudziesięcioma milionami Rosjan wymordowanymi przez bolszewików? – powiedział „Rz” prof. Andrzej Roszkowski, historyk i eurodeputowany PiS, który na forum Parlamentu Europejskiego przypomina o sowieckich zbrodniach.
– Niestety, ta sprawa to kolejny dowód na to, że Rosja Putina i jego następcy jest kontynuacją Związku Sowieckiego. I to nie tylko w sensie prawnym, ale również ideologicznym – uważa prof. Roszkowski. – Rosyjski MSZ pisze o „pisaniu historii na nowo”. Problem w tym, że historię bolszewickich rządów w Rosji trzeba napisać na nowo, bo stalinowska wykładnia dziejów, której hołdują tamtejsze władze, jest zakłamana i fałszywa – podkreślił polski historyk.