Wśród europejskich polityków trudno znaleźć bardziej zdeklarowanego rzecznika integracji niż premier Luksemburga Jean Claude Juncker. Najdłużej urzędujący szef rządu, mistrz kuluarowych negocjacji na unijnych szczytach, wymieniany jako kandydat na prezydenta UE pierwszy złamał zmowę milczenia. Stwierdził, że nie ma szans na przyjęcie traktatu w 2009 r. – Nie jest możliwe, by traktat wszedł w życie przed 2010 rokiem. Gdybym był irlandzkim premierem, nie zdecydowałbym się na referendum w najbliższych miesiącach – powiedział.
– Juncker jest zbyt doświadczonym politykiem, by mówić takie rzeczy bez konsultacji albo bez rozeznania, co sądzą o tym Niemcy i Francuzi – mówi “Rz” Adam Bielan z PiS. Nie kryje satysfakcji. – Oficjalnie stwierdza to, co mówił prezydent Kaczyński. Im szybciej pozostali przyjmą to do wiadomości, tym lepiej. Trzeba myśleć nad rozwiązaniami tymczasowymi.
Takie podejście nie podoba się wielu politykom. – Mamy czas na decyzje do szczytu w grudniu – mówi “Rz” Jo Leinen, socjaldemokratyczny eurodeputowany z Niemiec, szef Komisji Konstytucyjnej Parlamentu Europejskiego. Według niego zdążymy, jeśli rządzący będą dostatecznie zdeterminowani.
Eksperci są jednak przekonani, że to Juncker ma rację. Nawet gdyby Irlandia, która raz odrzuciła traktat, zdecydowała się na powtórne referendum, zajmie to trochę czasu. – Najwcześniej zorganizują je jesienią. Wtedy traktat mógłby wejść w życie na początku 2010 roku – uważa Piotr Kaczyński z brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską.
Opóźnienie stwarza problemy. Jasne już jest, że wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w czerwcu 2009 r. na podstawie traktatu nicejskiego. Wybierzemy 732 eurodeputowanych, w tym 50 z Polski. Traktat lizboński dodawał Polsce jeden mandat. Unia na razie nie będzie miała prezydenta, nie zwiększą się kompetencje Parlamentu Europejskiego, nie zostanie ograniczone prawo weta w głosowaniach w Radzie UE. To można dodać później. Ale w najbliższych miesiącach trzeba rozstrzygnąć liczebność Komisji Europejskiej. Obecnie każdy kraj ma jednego komisarza. Traktat lizboński przewiduje ich redukcję do 2/3 liczby krajów od 2014 r. Ale traktat nicejski mówi, że komisarzy ma być mniej już od 2009 r.