Nazywała się Pola Elster. Była młodą Polką pochodzenia żydowskiego o skrajnie lewicowych poglądach. Podczas wojny znalazła się na terenie getta, gdzie wstąpiła do ŻOB. W 1943 roku wzięła udział w powstaniu na terenie żydowskiej dzielnicy. Po stłumieniu oporu przez Niemców została wywieziona do obozu pracy w Poniatowej.
Szybko stamtąd uciekła i wróciła do Warszawy, gdzie dalej działała w konspiracji. W sierpniu 1944 roku z biało-czerwoną opaską na ramieniu znów wyruszyła walczyć z Niemcami. Poległa 27 września na Żoliborzu. Miała 35 lat. Z płonącego na jej ciele ubrania jej siostra Wanda (również walczyła w powstaniu) w ostatniej chwili zabrała dziennik, który Pola pisała od 1943 roku.
Zaraz po wojnie Wanda wyjechała do Izraela, a zapomniany notatnik Poli wylądował w pudełku na strychu jej domu. Gdy umarła w zeszłym roku, jej syn Naczi Rottenberg zabrał się do porządkowania papierów po matce i znalazł dziennik. Ponieważ nie czyta po polsku, zaniósł go do Muzeum Bojowników Getta w Izraelu. Tam notatnik został zabezpieczony przez archiwistów i przetłumaczony na hebrajski.
– Niestety, większość kartek uległa zniszczeniu, ale mimo to jest to prawdziwy historyczny skarb. Widać na nim ślady płomieni z powstania, a na jego stronach opisane zostało wiele wstrząsających faktów dotyczących losu polskich Żydów – mówi „Rz” Jossi Szaliw, szef archiwum muzeum, które znajduje się w założonym przez polskich Żydów kibucu Lohamei Hagetaot na północy Izraela.
Dziennik Poli Elster jest jednym z setek dokumentów, jakie trafiły do muzeum w wyniku „Operacji Strych”. Pracownicy placówki zaapelowali do Żydów w Izraelu, Polsce, USA i innych krajach, by zajrzeli na strychy, do piwnic i szuflad, w których mogą znajdować się papiery pozostawione przez ocalałych z Zagłady. – Można znaleźć w nich listy, pamiętniki i zdjęcia, które dla młodych ludzi są tylko „starymi szpargałami”, ale mogą być bezcenne dla historyków – mówi „Rz” dyrektor muzeum Rami Hochman. – Weźmy choćby dziennik Elster. Ukazuje on wspólnotę losów obu naszych narodów. Mam nadzieję, że gdy Polacy dowiedzą się o naszej akcji, również zajrzą na strychy. Można tam znaleźć niesamowite rzeczy – dodaje.