Po ogłoszeniu wyników zwolenników prawicy ogarnęła euforia. Wprawdzie Smer wygrał, uzyskując poparcie 34 procent wyborców, ale pierwszy raz od czterech lat pojawiła się szansa na zakończenie znienawidzonych przez wielu Słowaków socjalistyczno-nacjonalistycznego rządu Roberta Fico.
Do parlamentu pierwszy raz w historii nie dostała się partia byłego autorytarnego premiera Vladimira Mečiara, który w latach 90. doprowadził do izolacji Słowacji. Nacjonaliści Jána Sloty dostali zaś zaledwie 5,1 procent głosów.
Przez ostatnie cztery lata obie partie współtworzyły rząd Fico, znany z antycygańskich i antywęgierskich wystąpień. Bez ich poparcia zwycięskiemu Smerowi trudno będzie stworzyć koalicję.
Mimo to Fico mówił o wielkim sukcesie. – Jestem całkowicie usatysfakcjonowany wynikiem. Powinniśmy dostać szansę na utworzenie rządu. Jeśli nam się nie uda, uszanujemy prawicowy rząd. Będziemy silną opozycją – powiedział.
Prezydent Słowacji już ogłosił, że misję formowania rządu zamierza powierzyć właśnie Fico. – Myślę, że partia, która uzyskała tak duże poparcie, zasługuje na to – powiedział Ivan Gašparovič, podkreślając, że zamierza trzymać się tradycji. Ta zaś nakazuje, by misję formowania gabinetu otrzymał zwycięzca.