Wydawałoby się, że elektroniczny dozór i możliwość mieszkania we własnym domu są czymś znacznie przyjemniejszym niż pobyt w zakładzie karnym. Nie w Szwecji. Spośród ponad 5 tysięcy osób, którym zaproponowano bransoletkę, aż jedna czwarta odmówiła. Kilkuset początkowo zainteresowanych wolało zostać za kratkami dowiedziawszy się, jakie restrykcje obowiązują przy użyciu obroży elektronicznej – np. niemożność samodzielnego decydowania o wyjściu z mieszkania.
Z elektronicznej bransolety mogą korzystać osoby skazane na najwyżej pół roku pozbawienia wolności. O jej przyznanie mogą też występować przestępcy z dłuższymi wyrokami w ostatnich miesiącach ich odsiadywania.
Inspektor więziennictwa Lena Mellström-Bäckman tłumaczy wysoki odsetek skazańców rezygnujących z możliwości „wolności z bransoletą” uciążliwością kontroli i restrykcyjnych reguł. Osoba, która ma założony czujnik, jeżeli nie pracuje lub się nie uczy, musi przebywać w domu. – Wiele osób chwali sobie również życie towarzyskie w więzieniach – dodaje.
– Mogę zrozumieć osoby z dłuższym wyrokiem, które decydują się na więzienie. Bransoleta przekreśla widoki na jakiekolwiek kontakty – stwierdził Nicklas Lindecrantz, uczestnik popularnego programu telewizyjnego, który wybrał bransoletę zamiast miesiąca więzienia.
W Szwecji rozważa się wprowadzenie obroży elektronicznych (pozwalających zlokalizować skazanego) dla osób, które mają zakaz sądowy zbliżania się do swoich bliskich. Minister sprawiedliwości Beatrice Ask chce rozszerzyć to rozwiązanie na skazanych niepełnoletnich, którzy dzięki temu mogą uniknąć pobytu w zakładzie karnym.