Do niedawna opinia publiczna nie miała pojęcia, że ktoś taki w ogóle istnieje. Izraelczycy o „panu X” dowiedzieli się dopiero z artykułu, który pojawił się na stronie internetowej dziennika „Jedijot Achronot”. Można go było co prawda przeczytać tylko przez kilka godzin – cenzura natychmiast nakazała jego usunięcie – ale wystarczyło to, by o więźniu zaczął mówić cały Izrael.

Według gazety cela „X” znajduje się w specjalnie zamkniętym dla niego skrzydle więzienia o zaostrzonym rygorze Ajalon. Od reszty zakładu karnego oddzielona jest szeregiem podwójnych stalowych drzwi. Więzień nie ma prawa do odwiedzin, a jego tożsamości nie znają nawet pilnujący go strażnicy. Nigdy nie miał żadnych kontaktów z innymi więźniami. Znajduje się poza zasięgiem ich słuchu.

– To człowiek bez imienia i bez tożsamości. Został poddany całkowitej izolacji od świata zewnętrznego – powiedział gazecie przedstawiciel władz więziennych. W odpowiedzi na artykuł „Jedijot Achronot” izraelscy obrońcy praw człowieka zaapelowali o natychmiastowe ujawnienie jego tożsamości.

Mnożą się spekulacje. Czy „pan X” to jakiś niemiecki zbrodniarz z czasu II wojny światowej? A może wyjątkowo groźny terrorysta? Według źródeł izraelskich najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że jest to jakiś niezwykle ważny i groźny dla własnego państwa Izraelczyk. Być może ktoś, kto dopuścił się zdrady i prowadził działalność szpiegowską na rzecz jednego z nieprzychylnych Izraelowi państw.