Śmierć zamiast Parady Miłości

Love Parade miała być świętem miłości i muzyki. Skończyła się tragedią. Zginęło 19 osób, wiele walczy ze śmiercią

Publikacja: 25.07.2010 21:43

Ludzie próbowali się ratować wspinając na nasyp

Ludzie próbowali się ratować wspinając na nasyp

Foto: AFP

Świeczka paląca się w feralnym tunelu, pod nią – na kawałku tektury napis: Warum? (dlaczego). W tym miejscu zginęła w sobotę nastolatka stratowana przez spanikowany tłum. Dziewiętnaście osób przypłaciło życiem katastrofalny brak wyobraźni organizatorów Love Parade w Duisburgu. Kilku uczestników imprezy wciąż jest w stanie ciężkim. Rannych zostało ponad 340 osób.

– Tłoczyliśmy się w tunelu prowadzącym na teren imprezy. Ścisk był niewiarygodny. Upadłem. Na mnie zwaliły się jeszcze dwie osoby. Potem było sześć albo i więcej. Widziałem, jak obok mnie zginęła dziewczyna. Została po prostu zaduszona – opowiadał dziennikarzom 17-letni Dustin. Pożegnał się już z życiem. – Nie sądziłem, że zdołam jeszcze złapać oddech – mówił. W sobotnie popołudnie było wiele takich scen.

Była godzina 17.30. Love Parade na terenie dawnego dworca towarowego w Duisburgu trwała już co najmniej trzy i pół godziny. Dźwięki muzyki techno słychać było niemal w całym mieście. Szesnaście fantazyjnie przystrojonych platform okrążało teren dworca. Każda z roztańczonymi uczestnikami imprezy. O godz. 17 rozpoczęła się końcowa część zabawy przed halami starego dworca. Miała trwać do północy. Zapowiedziano udział sław muzyki techno jak Wesbam czy David Guetta. Na występ czekała Elektro Orchestral, która zamierzała przedstawić pierwszy raz na Love Parade mieszankę klasyki i techno. Wielką atrakcją miał być DJ Guido Schneider. Imprezę transmitowała na żywo lokalna telewizja. Można ją także było oglądać na ekranach komputerów.

Na teren imprezy można się było dostać jedynie przez tunel o długości 100 i szerokości 16 metrów. Dalej droga prowadziła dwoma wąskimi przejściami. Z nieznanych dotąd przyczyn wejście na główną arenę zostało zablokowane. Powstał ścisk, największy w okolicy wąskich przejść, na które napierał tłum osób pragnących opuścić imprezę i tych, które chciały się na nią koniecznie dostać. Kilkunastu młodych ludzi przedostało się przez ochronną barierkę i wspięło na niezabezpieczone schody przy wejściu do tunelu, a potem na pobliski maszt. Kilku spadło na ziemię z dość dużej wysokości. Wtedy wybuchła panika.

– Podeszła do mnie jakaś kobieta krzycząc, że powinniśmy stąd wyjść, bo z przodu rozpoczęły się bójki. Setki ludzi próbowały się ratować, wspinając na nasyp. Napierano na nas z dwóch stron. Jak to możliwe, że organizatorzy wyznaczyli tylko jedno wejście na imprezę? – mówiła kilka godzin po wydarzeniu roztrzęsiona 17-letnia Ronja. Na to pytanie nikt nie był w stanie udzielić w niedzielę odpowiedzi.

– Nie wiem, jak mogło dojść do tej tragedii – powtarzał na konferencji prasowej burmistrz Duisburga Adolf Sauerland.

Niczego więcej nie potrafili też powiedzieć przedstawiciele policji. Tłumaczyli, że sprawą zajmuje się prokuratura. Skonfiskowała już całą dokumentację organizatorów imprezy. Wpłynęły też pierwsze doniesienia o popełnieniu przez organizatorów przestępstwa. Jedno z nich złożył strażak, który twierdzi, że kilka dni przez koncertem ostrzegał o niebezpieczeństwie, jakie stwarza tunel. Nikt go wtedy jednak nie słuchał. Ostrzeżenia pojawiały się także w Internecie.

– Jak można było dopuścić do zgromadzenia się w tunelu tak wielkiej liczby ludzi? Dlaczego było tylko jedno wejście? Dlaczego musieli z niego korzystać także ci, którzy chcieli opuścić imprezę? Dlaczego porządku pilnowało zaledwie 1200 policjantów? – takie pytanie zadają niemieckie media. Zwracają przy tym uwagę na karygodny brak wyobraźni wszystkich organizatorów Love Parade. Bo jak można było szacować, że przybędzie na nią maksymalnie 500 tysięcy osób? Tyle mógł teoretycznie pomieścić liczący 230 tysięcy metrów kwadratowych teren przed starym dworcem towarowym.

Duisburg leży jednak w Zagłębiu Ruhry zamieszkanym przez co najmniej pięć milionów mieszkańców, a na poprzednie dwie parady w tym regionie przybyło od 1,2 do 1,4 miliona fanów muzyki techno. Tyle dotarło do Duisburga również tym razem.

– Teren obecnej Love Parade był o wiele za mały – twierdzi Wolfgang Orscheschek ze związku zawodowego policjantów. Jest zdania, że zabici i ranni w katastrofie to ofiary zachłanności organizatorów, którzy pragnęli zgromadzić jak największą liczbę uczestników. Od dawna mieli kłopoty z finansowaniem imprezy, która poniosłaby fiasko, gdyby frekwencja była zbyt niska.

– Winę ponoszą organizatorzy – orzekł wczoraj słynny DJ Dr Motte, twórca idei Love Parade.

W chwili, gdy w feralnym tunelu umierali młodzi ludzie, Love Parade trwała w najlepsze. Dramat rozgrywał się w sporej odległości od głównej sceny, więc rozbawieni uczestnicy dowiadywali się o katastrofie przez komórki od bliskich, zaalarmowanych informacjami radiowymi i telewizyjnymi. Policja dopiero po jakimś czasie odblokowała inne wyjścia. Wtedy imprezę przerwano. Obawiano się, że wcześniejsze jej zakończenie mogłoby wywołać panikę i kolejną tragedię.

– Po tym, co się stało, nie będzie już więcej Parad Miłości – oświadczył wczoraj Rainer Schaller, główny organizator imprezy. Nikt nie oczekiwał innej deklaracji. Prezydent Niemiec Christian Wulff wyraził przekonanie, że przyczyny tragedii zostaną dogłębnie zbadane. Kanclerz Angela Merkel zapewniła, że w tych ciężkich chwilach jest myślami z rodzinami ofiar.

Wśród stratowanych nie ma Polaków.

[i]Oficjalna strona Duisburga

[link=http://www.duisburg.de]www.duisburg.de[/link][/i]

[i]Piotr Jendroszczyk z Berlina[/i]

Świeczka paląca się w feralnym tunelu, pod nią – na kawałku tektury napis: Warum? (dlaczego). W tym miejscu zginęła w sobotę nastolatka stratowana przez spanikowany tłum. Dziewiętnaście osób przypłaciło życiem katastrofalny brak wyobraźni organizatorów Love Parade w Duisburgu. Kilku uczestników imprezy wciąż jest w stanie ciężkim. Rannych zostało ponad 340 osób.

– Tłoczyliśmy się w tunelu prowadzącym na teren imprezy. Ścisk był niewiarygodny. Upadłem. Na mnie zwaliły się jeszcze dwie osoby. Potem było sześć albo i więcej. Widziałem, jak obok mnie zginęła dziewczyna. Została po prostu zaduszona – opowiadał dziennikarzom 17-letni Dustin. Pożegnał się już z życiem. – Nie sądziłem, że zdołam jeszcze złapać oddech – mówił. W sobotnie popołudnie było wiele takich scen.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021