Świeczka paląca się w feralnym tunelu, pod nią – na kawałku tektury napis: Warum? (dlaczego). W tym miejscu zginęła w sobotę nastolatka stratowana przez spanikowany tłum. Dziewiętnaście osób przypłaciło życiem katastrofalny brak wyobraźni organizatorów Love Parade w Duisburgu. Kilku uczestników imprezy wciąż jest w stanie ciężkim. Rannych zostało ponad 340 osób.
– Tłoczyliśmy się w tunelu prowadzącym na teren imprezy. Ścisk był niewiarygodny. Upadłem. Na mnie zwaliły się jeszcze dwie osoby. Potem było sześć albo i więcej. Widziałem, jak obok mnie zginęła dziewczyna. Została po prostu zaduszona – opowiadał dziennikarzom 17-letni Dustin. Pożegnał się już z życiem. – Nie sądziłem, że zdołam jeszcze złapać oddech – mówił. W sobotnie popołudnie było wiele takich scen.
Była godzina 17.30. Love Parade na terenie dawnego dworca towarowego w Duisburgu trwała już co najmniej trzy i pół godziny. Dźwięki muzyki techno słychać było niemal w całym mieście. Szesnaście fantazyjnie przystrojonych platform okrążało teren dworca. Każda z roztańczonymi uczestnikami imprezy. O godz. 17 rozpoczęła się końcowa część zabawy przed halami starego dworca. Miała trwać do północy. Zapowiedziano udział sław muzyki techno jak Wesbam czy David Guetta. Na występ czekała Elektro Orchestral, która zamierzała przedstawić pierwszy raz na Love Parade mieszankę klasyki i techno. Wielką atrakcją miał być DJ Guido Schneider. Imprezę transmitowała na żywo lokalna telewizja. Można ją także było oglądać na ekranach komputerów.
Na teren imprezy można się było dostać jedynie przez tunel o długości 100 i szerokości 16 metrów. Dalej droga prowadziła dwoma wąskimi przejściami. Z nieznanych dotąd przyczyn wejście na główną arenę zostało zablokowane. Powstał ścisk, największy w okolicy wąskich przejść, na które napierał tłum osób pragnących opuścić imprezę i tych, które chciały się na nią koniecznie dostać. Kilkunastu młodych ludzi przedostało się przez ochronną barierkę i wspięło na niezabezpieczone schody przy wejściu do tunelu, a potem na pobliski maszt. Kilku spadło na ziemię z dość dużej wysokości. Wtedy wybuchła panika.
– Podeszła do mnie jakaś kobieta krzycząc, że powinniśmy stąd wyjść, bo z przodu rozpoczęły się bójki. Setki ludzi próbowały się ratować, wspinając na nasyp. Napierano na nas z dwóch stron. Jak to możliwe, że organizatorzy wyznaczyli tylko jedno wejście na imprezę? – mówiła kilka godzin po wydarzeniu roztrzęsiona 17-letnia Ronja. Na to pytanie nikt nie był w stanie udzielić w niedzielę odpowiedzi.