Policja przeprowadza częściej kontrole na dworcach i lotniskach. – Pokażemy siłę, nie damy się zastraszyć – zapewnia minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere. Wszystko z powodu informacji, jakie otrzymał od służb wywiadowczych rząd w Berlinie na temat planowanego na koniec listopada ataku terrorystycznego w Niemczech. De Maiziere uspokajał jednak, że „nie ma powodów do paniki”.
Media niemieckie informowały już kilka dni temu, że al Kaida planuje zamachy w Europie, w tym w Niemczech. Według źródeł ze służb wywiadowczych grupa 15 do 25 islamskich ekstremistów miałaby dokonać ataków wzorowanych na tych przeprowadzonych w indyjskim Bombaju w 2008 roku.
Terroryści uzbrojeni w granaty i w karabiny maszynowe zaatakowali wtedy dwa luksusowe hotele. Zginęło 195 osób, a ponad 300 zostało rannych. Służby specjalne zaobserwowały, że osoby podejrzane o kontakty z grupami ekstremistów częściej podróżują w ostatnim czasie pomiędzy Europą i Pakistanem. Niemieckie MSW nie wyklucza tymczasowego zaostrzenia kontroli na granicach.
W ubiegłym miesiącu władze USA ostrzegały Amerykanów podróżujących po Europie przed możliwością zamachów. Podobnie postąpiły Wielka Brytania i Japonia. De Maiziere ostrzegał wtedy przed wywoływaniem „alarmistycznych nastrojów”, czym naraził się w Niemczech na oskarżenia o bagatelizowanie zagrożenia.
O planach ataków w Europie na dużą skalę służby bezpieczeństwa państw zachodnich dowiedziały się już w lipcu. W Afganistanie schwytano wtedy Ahmeda Sidikiego, pochodzącego z tego kraju obywatela Niemiec. Ujawnił on podczas śledztwa w bazie Bagram, że al Kaida szykuje ataki na Starym Kontynencie.