Pierwsza cyberarmia na świecie

Tallin stworzył oddział ochotników, którzy będą bronić kraju podczas cyberwojny

Publikacja: 14.01.2011 00:56

NATO doceniło umiejętności Estończyków i utworzyło w Tallinie centrum obrony przed cyberatakami

NATO doceniło umiejętności Estończyków i utworzyło w Tallinie centrum obrony przed cyberatakami

Foto: Reuters/Forum

Ochotników na razie jest 80. W „cywilu” to informatycy, inżynierowie, pracownicy banków, wielkich korporacji czy ministerstw. Najczęściej młodzi, 20-,30-letni ludzie. Spotykają się co tydzień w Tallinie i Tartu. Siedząc przed komputerami, godzinami odpierają symulowany atak hakerów na estoński bank czy miejskie wodociągi.

– Znają się na bezpieczeństwie w sieci i na komputerach. Poświęcają wolny czas, bo są gotowi bronić ojczyzny w potrzebie – mówi „Rz” major Neeme Brus z Estońskiej Ligi Obrony Totalnej (ELOT). To formacja ochotników, którzy wspierają estońskie wojsko. Odpowiednik amerykańskiej Gwardii Narodowej. To właśnie ELOT powołała do życia nową jednostkę – Ligę Obrony Cybernetycznej (LOC). Pierwszą ochotniczą cyberarmię na świecie.

[srodtytul]Komputer czy karabin[/srodtytul]

Na wypadek cyberwojny LOC będzie podlegać wojskowemu dowództwu. Na razie ma jednak zrobić wszystko, by nie dopuścić do powtórki z 2007 roku, kiedy estońskie instytucje zostały zaatakowane przez hakerów. Był to pierwszy na świecie zmasowany cyberatak wymierzony w państwo. Nastąpił w odpowiedzi na decyzję estońskich władz o przeniesieniu z centrum Tallina pomnika sowieckiego żołnierza. Oskarżana o cyberatak Rosja nigdy się do niego nie przyznała.

– Wszyscy pamiętamy tamten atak, dlatego do cyberobrony przywiązujemy znacznie większą wagę niż inne państwa europejskie – przyznaje w rozmowie z „Rz” rzecznik Ministerstwa Obrony Peeter Kuimet.

Jego szef, minister Jaak Aaviksoo, powiedział ostatnio, że marzy mu się pobór do cyber-armii. Idący do wojska młody człowiek mógłby wybrać, czy chce służyć w regularnej armii z karabinem w rękach, czy też przy komputerze. Wystarczyłoby, żeby miał odpowiednie umiejętności.

– To na razie wizja przyszłości, jeszcze bez żadnych konkretów. Ale realna. Na początku XX wieku była przecież tylko armia lądowa i marynarka wojenna. Potem doszły siły powietrzne. Technologia rozwija się tak szybko, że cyberwojsko również może dołączyć do sił zbrojnych – uważa Kuimet.

Jak powiedział niedawno prezydent Estonii, następna wojna może przebiegać w ogóle bez udziału wojska. – Dziś armia nie jest potrzebna, wystarczy naciśnięcie klawisza – powiedział Toomas Hendrik Ilves.

[srodtytul]Wszystko online[/srodtytul]

Estonia to jedno z najbardziej rozwiniętych technologicznie państw świata. Dlatego Estończycy tak bardzo boją się kolejnego ataku. – Przez Internet możemy załatwić praktycznie wszystko. Aż trudno znaleźć coś, czego nie możemy. Jako pierwsi na świecie zorganizowaliśmy nawet wybory parlamentarne, w których można było głosować przez Internet. Dlatego kolejny cyberatak sparaliżowałby cały kraj – mówi „Rz” Vahur Made, wiceszef Estońskiej Akademii Dyplomatycznej.

– W sieci dokonywanych jest prawie 100 procent transakcji bankowych. Co by się stało z gospodarką, gdyby zaatakowano bank? To groźba dla bezpieczeństwa narodowego – wtóruje mu Kuimet. Estońskie gazety nieustannie piszą o cyberobronie. – Cyberataki staną się potężną bronią. Dlatego należy się do nich wcześniej przygotować – uważa Made.

[ramka][srodtytul]Robaki, wirusy i kradzież danych[/srodtytul]

Największym zagrożeniem cybernetycznym zeszłego roku był Stuxnet – nowy robak komputerowy, który zainfekował m.in. elektrownię atomową Buszer w Iranie. Większość ataków polega na wykradaniu cennych informacji lub blokowaniu stron internetowych. W grudniu 2010 r. hakerzy związani z portalem WikiLeaks zaatakowali stronę internetową rządu Szwecji. Wcześniej hakerzy włamali się na strony internetowe austriackiego MSW. Dzięki systemowi alarmowemu udało się zapobiec wyciekowi danych. Prawdopodobnie za atakami stali Chińczycy. W Niemczech od stycznia do września zarejestrowano 1600 ataków na strony rządowe, czyli dwa razy więcej niż rok wcześniej. Największą kradzieżą danych z instytucji rządowych był atak na Pentagon, departamenty Stanu, Energii i Handlu, NASA oraz kilka innych amerykańskich agencji rządowych w 2007 roku. Hakerzy ukradli wówczas co najmniej 10 terabajtów danych. W grudniu 2009 r. hakerzy zaatakowali sieć Google. Wykradziono m.in. informacje dotyczące systemu haseł.

[i]—mmzz[/i][/ramka]

Ochotników na razie jest 80. W „cywilu” to informatycy, inżynierowie, pracownicy banków, wielkich korporacji czy ministerstw. Najczęściej młodzi, 20-,30-letni ludzie. Spotykają się co tydzień w Tallinie i Tartu. Siedząc przed komputerami, godzinami odpierają symulowany atak hakerów na estoński bank czy miejskie wodociągi.

– Znają się na bezpieczeństwie w sieci i na komputerach. Poświęcają wolny czas, bo są gotowi bronić ojczyzny w potrzebie – mówi „Rz” major Neeme Brus z Estońskiej Ligi Obrony Totalnej (ELOT). To formacja ochotników, którzy wspierają estońskie wojsko. Odpowiednik amerykańskiej Gwardii Narodowej. To właśnie ELOT powołała do życia nową jednostkę – Ligę Obrony Cybernetycznej (LOC). Pierwszą ochotniczą cyberarmię na świecie.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021