Dokument ma być gotowy 15 marca. W życie wejdzie miesiąc później – dokładnie w pierwszą rocznicę wyborów parlamentarnych, które przyniosły Fideszowi niemal absolutną władzę. – Ta konstytucja jasno odcina się od totalitaryzmu. I opiera na wartościach antysowieckiego powstania w 1956 roku – ogłosił szef frakcji parlamentarnej Fideszu Janos Lazar.
Dla obecnego rządu to bardzo ważne. Węgry to dziś jedyny kraj w Europie Środkowej, w którym wciąż obowiązuje konstytucja z czasów komunizmu. I choć po 1989 roku została zmodyfikowana, jej oficjalny tytuł brzmi: „Ustawa nr XX 1949 rok". – To czas narodzin stalinizmu. Musimy ją zmienić – mówił niedawno „Rz" przewodniczący parlamentu Laszlo Kover.
Jak Japonia i Rumunia
Ale projekt, o którym zrobiło się głośno, już budzi kontrowersje. – Fidesz uprawia politykę symboli historycznych i chce je umieścić również w konstytucji. Stąd pomysł na zmianę nazwy państwa – mówi „Rz" prof. Attila Agh z Uniwersytetu Corvinusa w Budapeszcie.
Zgodnie z planem Republika Węgierska (Magyar Köztársa- ság) ma się przekształcić w Węgry (Magyarország). – Taka zaw- sze była nazwa państwa – tłumaczył lakonicznie rzecznik rządu Peter Szijjarto. – Nazwa nie ma żadnego znaczenia. Są inne państwa na świecie, które mają krótkie nazwy, choćby Japonia czy Rumunia. A „Węgry" odnosi się do naszej historii – usłyszeliśmy od jednego z członków Fideszu.
Wymienić dokumenty
Również były ambasador Polski na Węgrzech w zmianie nie widzi niczego bulwersującego. – Gdyby nazwę zmienili na Wielkie Węgry czy na Kraje Korony Świętego Stefana, które oznaczały czterokrotnie większy obszar niż Węgry mają dziś, to byłby to problem polityczny. Ale jeśli odrzucają słowo „republika", nie oznacza to, że odrzucają republikański charakter państwa. Nie widzę w tym nic zdrożnego – mówi „Rz" Maciej Koźmiński.