Zdaniem sędziów ze Strasburga, nazywając króla Hiszpanii „szefem oprawców", Arnaldo Otegi, lider zdelegalizowanej partii baskijskich separatystów Batasuna, jedynie skorzystał z wolności słowa. Skazując go za to na rok więzienia, Hiszpania wymierzyła mu zbyt surową karę.
Otegi trafił za kratki na mocy artykułu 490 kodeksu karnego, który zapewnia monarsze szczególną ochronę, większą od tej, na jaką mogą liczyć w Hiszpanii inne osobistości i instytucje. Europejski Trybunał Praw Człowieka dopatrzył się w tym nierównego traktowania obywateli. Według ekspertów Madryt może zostać teraz zmuszony do zmiany prawa.
Słowa, za które został skazany Arnaldo Otegi, padły w 2003 r. na konferencji prasowej przed wizytą króla w Kraju Basków. Zbiegła się ona w czasie z zatrzymaniem kierownictwa baskijskiej gazety „Egunkaria", którzy skarżyli się, że byli torturowani w areszcie przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa. To właśnie miał na myśli Otegi, nazywając monarchę „szefem oprawców". Zdaniem Trybunału w Strasburgu jego słowa można uznać za prowokacyjne i wrogie wobec monarchii, ale nie był to „język nienawiści", a ich autor nikogo nie podburzał do przemocy.