Korespondencja z Grodna
Kolonia karna nr 10 w Nowopołocku (obwód witebski), do której ma trafić były kandydat na prezydenta, jest jedną z najcięższych na Białorusi. Przebywa w niej jeden z członków „szwadronu śmierci”, zorganizowanego z funkcjonariuszy Specjalnego Oddziału Szybkiego Reagowania (SOBR). Szwadron, jak twierdzi opozycja – w latach 1999 – 2000 na zlecenie Aleksandra Łukaszenki likwidował politycznych oponentów dyktatora.
O tym, że były zastępca dowódcy SOBR niejaki Andrej Wasiliew odbywa 21-letnią karę za zabicie w 2002 roku dziewczyny właśnie w Nowopołocku, poinformował opozycyjny portal Karta’97. W rozmowie z portalem siostra Sannikaua Iryna Bahdanaua oświadczyła, że o grożącym opozycjoniście niebezpieczeństwie jego bliscy poinformowali już rządy krajów Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych.
– Pragnę poinformować także władze Białorusi oraz administrację kolonii, że jeśli coś się tam stanie Andrejowi Sannikauowi lub innemu więźniowi politycznemu, zostanie to odebrane jako bezpośrednie działanie władz przeciwko oponentom politycznym – oświadczyła siostra opozycjonisty.
Z relacji ludzi znających sytuację w kolonii karnej, do której ma trafić Sannikau, wynika, że grożą mu tam różnego rodzaju niebezpieczeństwa. Były więzień Waleks Bujak opowiedział rozgłośni Europejskie Radio dla Białorusi, że pobyt tam dłużej niż miesiąc może spowodować poważny uszczerbek na zdrowiu z uwagi na zatrucie środowiska. Kolonia znajduje się bowiem w bezpośrednim sąsiedztwie dwóch ogromnych zakładów chemicznych – rafinerii Naftan oraz produkującego tworzywa sztuczne Palimiru. Fakt chemicznego skażenia terenu potwierdza matka odbywającego w niej karę za udział w powyborczej manifestacji opozycjonisty Mikity Lichawida.