Poczobut jest sądzony w Grodnie w związku z rzekomym zniesławieniem prezydenta Białorusi i od 6 kwietnia jest przetrzymywany w areszcie.

Oksana Poczobut powiedziała Polskiemu Radiu, że komornicy chcieli, by zapłaciła karę za to, iż mąż nie rozliczył się na czas z białoruskim Urzędem Skarbowym oraz drobne inne obciążenia. Chodzi o sumę około 7 milionów rubli czyli równowartość 3, 5 tysiąca złotych.

- Powiedziałam, że nie będe płaciła, dopóki nie skończy się proces Andrzeja, a potem zobaczymy - mówi Oksana. Komornicy chcieli zobaczyć, jakie przedmioty można opisać w jej mieszkaniu .

- Powiedziałam, że wcześniej już KGB wszystko opisało - mówi Oksana i zaznacza, że po tym tłumaczeniu komornicy dali jej na razie spokój.

Andrzej Poczobut otrzymał karę za to, że na czas nie przedstawił białoruskiemi urzędowi skarbowemu dokumentów świadczących o tym, że zapłacił w Polsce podatek za honoraria w Gazecie Wyborczej. Wcześniej mówił, że nie zdążył do 1 marca dostarczyć dokumentu z Polski, bo w lutym znalazł się w areszcie, gdzie spędził 15 dni za udział w demonstracji opozycji po grudniowych wyborach prezydenckich. Poczobut argumentował, że w manifestacji nie uczestniczył, lecz przyglądał się jej jako dziennikarz.