Korespondencja z Waszyngtonu
Udany środowy test rakiety balistycznej Jerycho-3, zdolnej do przenoszenia głowic nuklearnych na odległość od trzech do siedmiu tysięcy kilometrów. Ćwiczenia izraelskich pilotów na terenie Włoch. A także test działania obrony cywilnej i syren na wypadek ataku rakietowego na centrum Izraela. Media na świecie informują o kolejnych elementach układanki, która miałaby się składać na ostatni etap przygotowań do ataku Izraela na Iran. Pretekstem miałby być nowy raport MAEA, który zostanie ogłoszony we wtorek. Za interwencją opowiadają się ponoć premier Beniamin Netanjahu i minister obrony Ehud Barak.
– Atak na Iran za kadencji prezydenta Baracka Obamy jest bardzo mało prawdopodobny. Większość sygnałów płynących z amerykańskiej armii, zarówno teraz, jak i za George'a W. Busha, mówi, że to zły pomysł – uważa Peter Crail, ekspert ds. Iranu w waszyngtońskiej Arms Control Association.
– Atak mógłby się okazać kontrproduktywny, zdestabilizowałby region i zniweczył amerykańskie osiągnięcia w Afganistanie i Iraku – zauważa Crail.
– Irański program atomowy wciąż stanowi zagrożenie – stwierdził wczoraj amerykański przywódca na szczycie G20 w Cannes, podkreślając, że wraz z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym opowiada się za utrzymaniem bezprecedensowej presji na reżim w Teheranie.