Reklama

Po rosyjsku do Brukseli?

Trzeba uczynić rosyjski oficjalnym językiem Unii Europejskiej – nawołuje nacjonalista Dmitrij Rogozin, ambasador Rosji przy NATO

Publikacja: 06.11.2011 19:30

Dmitrij Rogozin podczas wizyty w Polsce (2002 rok)

Dmitrij Rogozin podczas wizyty w Polsce (2002 rok)

Foto: Fotorzepa, Michał Sadowski MS Michał Sadowski

Uważany za polityka z dużymi możliwościami i z przyszłością Rogozin próbuje wylansować się na lidera umiarkowanych, czyli nieantykremlowskich nacjonalistów. Służą temu prowokacyjne demonstracje, z których jest znany, np. wyrzucanie szefowi polskiego MSZ, że w latach 80. strzelał do radzieckich żołnierzy w Afganistanie. Propozycja, którą ogłosił w czasie spotkania nacjonalistycznie nastrojonych deputowanych z rządzącej partii Jedna Rosja, wpisuje się w ciąg takich działań.

Status oficjalnego języka UE mieliby wywalczyć Rosjanie mieszkający w krajach Unii, głównie w dawnych radzieckich republikach bałtyckich. Nowy przepis, wchodzący w życie od drugiego kwartału 2012 roku, głosi bowiem, że Parlament Europejski będzie musiał zająć się inicjatywą podniesioną przez milion obywateli Unii.

Na Litwie, Łotwie i w Estonii mieszka zaś kilka milionów etnicznych Rosjan. Większość z nich ma obywatelstwo tych krajów, a zatem i UE. Zebranie miliona podpisów nie jest więc niemożliwe. Nie oznacza to jednak, że decyzja Parlamentu Europejskiego byłaby pozytywna. Dotychczas oficjalnymi językami Unii Europejskiej są wyłącznie oficjalne języki wchodzących w jej skład państw, rosyjski nie ma zaś takiego statusu w żadnym kraju UE.

Propozycja Dmitrija Rogozina – jeśli traktować ją poważnie – mogłaby służyć zmianie tej sytuacji okrężną drogą. Gdyby Parlament Europejski nadał rosyjskiemu status języka państwowego ponad głowami i wbrew woli Tallina, Rygi i Wilna, byłby to poważny argument, by zyskał takie prawa i w tych państwach.

Dawne republiki bałtyckie, przede wszystkim Estonia i Łotwa, gdzie w ostatnim okresie istnienia ZSRR Łotysze byli blisko utraty pozycji większości, borykają się z problemem rosyjskojęzycznej mniejszości składającej się w większości z Rosjan, którzy napłynęli tam po wcieleniu państw bałtyckich do Związku Radzieckiego, oraz ich potomków. Duża część estońskich i łotewskich Rosjan żyje niejako obok społeczeństwa tych krajów, nie zna języka i nie próbuje wystąpić o ich obywatelstwo. Władze, obawiając się rusyfikacji kraju, nie ułatwiają im jego uzyskania (niezwykle trudny egzamin z języka państwowego i lista zawodów, do których wykonywania niezbędne jest zdanie takiego egzaminu). Stałym postulatem Rosjan jest uczynienie rosyjskiego drugim oficjalnym językiem.

Reklama
Reklama

Rosyjski jest drugim, obok białoruskiego, językiem oficjalnym na łukaszenkowskiej Białorusi, podobnie w Kirgizji i praktycznie w Kazachstanie. Moskwa oczekuje doprowadzenia do takiej samej sytuacji na Ukrainie. Niewywiązanie się Wiktora Janukowycza z idących w tę stronę deklaracji, składanych w czasie kampanii wyborczej, jest jedną z przyczyn rozczarowania Kremla prezydentem Ukrainy.

Korespondencja z Moskwy

Uważany za polityka z dużymi możliwościami i z przyszłością Rogozin próbuje wylansować się na lidera umiarkowanych, czyli nieantykremlowskich nacjonalistów. Służą temu prowokacyjne demonstracje, z których jest znany, np. wyrzucanie szefowi polskiego MSZ, że w latach 80. strzelał do radzieckich żołnierzy w Afganistanie. Propozycja, którą ogłosił w czasie spotkania nacjonalistycznie nastrojonych deputowanych z rządzącej partii Jedna Rosja, wpisuje się w ciąg takich działań.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1277
Polityka
Podcast „Rzecz o geopolityce”: Putin szykuje się na kolejną wojnę. Mołdawski sprawdzian
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1276
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1275
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1274
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama