Korespondencja z Grodna
Poza mieszkającym na Białorusi Aleksandrem Pruszyńskim, byłym działaczem polonijnym z Kanady, a obecnie członkiem Związku Polaków na Białorusi uznawanego przez polskie władze, list do mieszkającego w Warszawie „Jaśnie Oświeconego księcia Karola Radziwiłła, Ordynata na Nieświeżu i członków Jego rodziny" podpisali pierwszy przywódca niepodległej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz oraz rywal Aleksandra Łukaszenki w zeszłorocznych wyborach prezydenckich Uładzimir Nieklajeu
Opozycjoniści dowiedzieli się, że potomkowie litewskich magnatów dostali od Aleksandra Łukaszenki zaproszenie na planowane na 11 grudnia uroczystości z okazji otwarcia muzeum na zamku w Nieświeżu. Ponieważ ma w nich wziąć udział prezydent Białorusi, więc sygnatariusze listu apelują do Radziwiłłów, by uzależnili skorzystanie z zaproszenia od wypuszczenia na wolność więzionych opozycjonistów.
Karol Radziwiłł wydaje się jednak zaskoczony całą tą sprawą. W rozmowie z PAP warszawski radca prawny twierdzi, że nie otrzymał oryginału listu z apelem opozycjonistów. Nie ma też pojęcia o zaproszeniu od Łukaszenki.
–To, że książę nie otrzymał naszego listu, może się wiązać z tym, że został on wysłany pocztą i może dopiero dotrze do Warszawy w najbliższych dniach –tłumaczy „Rz" jeden z sygnatariuszy listu Stanisław Szuszkiewicz. Polityk przyznaje, że o zaproszeniu dla Radziwiłłów od Łukaszenki dowiedział się od Pruszyńskiego (w liście jest podpisany jako „Aleksander graf Pruszynski"). – Pomyśleliśmy z Nieklajeuem, że może być to prawda i postanowiliśmy skorzystać z okazji, by wesprzeć więźniów. Więc podpisaliśmy apel do Radziwiłłów – mówi Szuszkiewicz.