– Po raz pierwszy od długiego czasu uczestniczymy w szczycie, który nie jest poświęcony walce z kryzysem zadłużenia. Mamy wiele innych ekscytujących tematów dyskusji, ale kluczowy dotyczy tego, jak pobudzić wzrost gospodarczy i tworzyć miejsca pracy – powiedziała Helle Thorning-Schmidt, duńska premier, która stoi obecnie na czele rotacyjnej prezydencji UE.
Nie o Grecji
Tym razem wyjątkowo politycy nie dyskutują o Grecji, bo na razie została uratowana od bankructwa nowym pakietem pomocowym 130 mld euro. Skończyła się też debata nad traktatem fiskalnym, który przewiduje większą dyscyplinę budżetową w strefie euro. W piątek rano zostanie on podpisany przez 25 z 27 państw UE, w tym Polskę.
– Żaden z ministrów nie zgłosił wątpliwości – powiedział premier Donald Tusk w drodze na unijny szczyt. To oznacza, że ostateczna wersja, którą dostał polski rząd, zgodna jest z tekstem wynegocjowanym na szczycie 30 stycznia. Polska uznała wtedy, że fakt otwarcia traktatu fiskalnego na wszystkie państwa UE oraz prawo uczestnictwa państw spoza strefy euro w niektórych euroszczytach, jest dla Polski wystarczającą gwarancją jedności Unii. Traktat będzie obowiązywał od 1 stycznia 2013 roku, o ile ratyfikuje go wcześniej przynajmniej 12 z 17 państw strefy euro.
Brak pilnej potrzeby ratowania kolejnych krajów strefy euro przed bankructwem nie oznacza jednak, że w Unii jest lepiej. W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska opublikowała prognozy, z których wynika, że w Unii będzie w tym roku stagnacja, a w samej strefie euro produkt krajowy brutto ulegnie nawet zmniejszeniu.
– Musimy przejść z nastroju kryzysu do nastroju wzrostu – mówił Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. Coraz częściej podnoszą się głosy, że ta sama polityka, której celem jest pożądane ograniczenie rozdętych deficytów budżetowych, szkodzi unijnej gospodarce. Tematem dyskusji na szczycie był list 12 państw UE, który podpisała również Polska, i który apeluje o działania na rzecz pobudzenia wzrostu gospodarczego w UE. W tym otwarcia różnych zawodów, usunięcia przeszkód na rynku wewnętrznym, zmniejszenia opodatkowania pracy.