Spadkobiercy oligarchów

Najbogatsi ludzie na obszarze byłego ZSRR starają się kształtować przyszłość swego potomstwa

Aktualizacja: 23.06.2012 01:30 Publikacja: 23.06.2012 01:29

Spadkobiercy oligarchów

Foto: ROL

Oligarchowie, a więc ludzie bardzo bogaci i mający przy tym duży wpływ na politykę, są w państwach powstałych po rozpadzie ZSRR kimś w rodzaju magnatów w dawnych cesarstwach czy królestwach. Zamiast tytułów arystokratycznych legitymują się liczbą akcji posiadanych przez siebie przedsiębiorstw i zasobami kont bankowych.

Tak jak dawni arystokraci oligarchowie chcą, by ich dzieci były równie utytułowane jak oni. Czyli – tak samo bogate i tak samo wpływowe. Ale nie jest to takie łatwe.

Postsowiecka arystokracja

Oligarchowie są przede wszystkim  w Rosji i na Ukrainie. W przypadku pierwszego kraju liczba osób określanych mianem oligarchowie, oscyluje około setki. Choć z pewnością do nazwy tej pretenduje o wiele więcej osób, to jednak ci „prawdziwi" to miliarderzy lub przynajmniej multimilionerzy. I oczywiście nie chodzi o miliardy czy miliony rubli, ale euro czy dolarów. Na Ukrainie oczywiście oligarchów jest mniej i nie są aż tak bogaci jak ich rosyjscy koledzy. Ale są potężni, nawet bardzo – i na pewno mają większy wpływ na władze niż Rosjanie, którzy zawsze muszą się liczyć z wolą Kremla.

Są też oligarchowie na Białorusi, choć tam sytuacja jest inna niż w Rosji czy na Ukrainie. Wszyscy oni są „ludźmi Łukaszenki", bo w tym kraju inaczej być nie może, a niektórzy eksperci i komentatorzy dowodzą, że głównym białoruskim oligarchą jest sam Aleksander Łukaszenko. Natomiast w mniejszych, środkowoazjatyckich republikach byłego ZSRR nie było szans na wykształcenie się oligarchów z prawdziwego zdarzenia.

W rosyjskich, ukraińskich, a nawet niezależnych białoruskich mediach, wydarzenia z udziałem oligarchów i ich dzieci traktowane są podobnie jak na Zachodzie afery i skandale z udziałem członków rodzin królewskich czy arystokratycznych. Przeciętnych ludzi szokują miliony, jakie posiadają i jakimi obracają. Ale też chętnie zaglądają za przyciemnione szyby luksusowych limuzyn oligarchów, by zobaczyć, kto w nich siedzi i co tam robi – nawet, jeśli odstrasza ich ochrona jadąca z tyłu w potężnym samochodzie terenowym. Przeciętny Rosjanin czy Ukrainiec chętnie zajrzałby za wysokie mury wspaniałych rezydencji miliarderów i multimilionerów, też starannie strzeżonych. Bo wie doskonale, że ci, co się za tymi szybami i murami znajdują, mają czasem większy wpływ na rzeczywistość niż ministrowie czy gubernatorzy obwodów.

Najbogatszy kawaler

Bardzo często dzieci oligarchów są starannie szykowane przez swoich rodziców na następców. Dawniej królowie czy książęta dawali synom dowództwo w jakimś pułku, stopniowo przygotowując do objęcia ważnych ról. Teraz jest podobnie.

Syn szefa koncernu paliwowego Łukoil Wagita Alekpierowa od lat jest uznawany za najbogatszego kawalera w Rosji. 22-letni Jusuf jest jedynakiem i po ojcu może odziedziczyć – według doniesień rosyjskich portali – ponad 10 miliardów dolarów. Ojciec starał się żyć w zgodzie ze wszystkimi władzami na Kremlu – począwszy od byłego przywódcy ZSRR Michaiła Gorbaczowa, skończywszy na obecnym prezydencie Władimirze Putinie. Nie śpieszy się jednak z przekazywaniem synowi udziałów w firmie, która zajmuje kluczową pozycję na rosyjskim rynku paliwowym. – Mój syn będzie pracował tak samo jak inni ludzie z wyższym wykształceniem. Przejdzie wszystkie szczeble kariery w moim biznesie. Na szczęście dla mnie Jusuf nie boi się ciężkiej pracy – mówił Alekpierow w wywiadzie dla rosyjskiej gazety „Wiedomosti".

Starszy syn Rinata Achmetowa, najbogatszego Ukraińca i deputowanego rządzącej Partii Regionów, Damir, został członkiem rady nadzorczej należącego do ojca węglowo-hutniczego holdingu Metinvest. Ma odpowiadać za strategię i zarządzanie. Damir ma 24 lata. Studiował w Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. W rozmowie z dziennikarzami narzekał, że „przez długi pobyt za granicą zapomniał języka rosyjskiego". Po ojcu Damir odziedziczył także zamiłowanie do piłki nożnej, ale Achmetow – właściciel klubu piłkarskiego Szachtar w Doniecku – nie chciałby, aby syn kopał piłkę. – Nie chciałbym, aby utalentowany chłopiec siedział na ławce rezerwowych – mówił dziennikarzom Rinat Achmetow, którego majątek tygodnik „Focus" wycenił na 18 miliardów dolarów.

Młodszy syn oligarchy Ałmir ma 15 lat i uczy się w Monte Carlo. Ile chłopcy odziedziczą po ojcu – na razie nie wiadomo. Ale gdy nadejdzie czas, na pewno będą dobrze przygotowani, by nie zmarnować fortun rodziców.

Udani i nieudani

Czasem takie przejęcia fortun się udają. 41-letni Aleksander Moszenski, określany mianem najmłodszego oligarchy w tym kraju, jest w samej czołówce najbardziej skutecznych i wpływowych biznesmenów na Białorusi. Jego Santa Impeks Briest zajmuje się dystrybucją żywności, usługami transportowymi, ma też sieć restauracji; Santa Bremor zajmuje się przetwórstwem ryb; Santa Chołod ma sieć chłodni. Wartość aktywów Moszenskiego ocenia się na 150 milionów dolarów.

On sam tego wszystkiego nie stworzył. Założycielem firm noszących nazwę Santa był jego ojciec, zmarły Michaił Moszenski. Imię Michaiła nosi teraz jedna z ulic nadgranicznego Brześcia, a jego imperium przejął syn. Najwyraźniej ma się nieźle, bo sam Łukaszenko polecił mu na bazie innej firmy, Sawuszkin Produkt, stworzyć duże przedsiębiorstwo przetwórstwa mleka.

Bywa, że nadzieje rodziców się nie spełniają. O 20-letniej najstarszej córce mieszkającego w Wielkiej Brytanii eksgubernatora Czukotki i właściciela angielskiego klubu Chelsea Romana Abramowicza – Annie, jest zwykle głośno z powodu skandali obyczajowych. Ostatnio mówiono o jej zerwanych zaręczynach ze starszym o dziesięć lat prawnikiem Nikołajem Łazariewem. Anna uzasadniała, że jest zbyt młoda, by wychodzić za mąż, i chce zamieszkać w domu sprezentowanym jej przez ojca. Wartość posesji to 4 miliony funtów brytyjskich.

Anna raczej nie ma talentu do biznesu, ale nie musi się martwić o swoją przyszłość – brytyjskie portale pisały, że jest jedną z najbogatszych panien na świecie, z majątkiem już wartym 3 miliardy dolarów. Aktywa Romana Abramowicza brytyjska gazeta „The Sunday Times" oszacowała na 15 miliardów dolarów. Ale Anna to niejedyne dziecko oligarchy; jeśli ona nie odniesie sukcesów w biznesie, to może uczyni to Arkady, Sonia, Arina lub Ilia...

Najbogatszy kawaler Rosji Jusuf Alekpierow ma szanse odziedziczyć 10 mld dolarów

Wiadomo, że nie wszystkie dzieci oligarchów będą obracały miliardami.

Paweł Chodorkowski, gdy jego ojciec Michaił, znany przeciwnik Kremla, został aresztowany w 2003 roku, przebywał w USA. Miał zamiar wrócić do Moskwy i wspierać ojca w biznesie naftowym. – Nic z tego by nie wyszło, bo ojciec od razu powiedział, że nie mogę liczyć na udziały w jego koncernie Jukos i że dobiera zespół, kierując się  profesjonalizmem ludzi i efektywnością ich pracy – mówił rosyjskiemu portalowi Stolica. W USA mieszka nadal. Ojca nie widział, odkąd ten trafił do więzienia. Paweł skupił się na walce o jego uwolnienie. Walczy także o rozwój rosyjskiej demokracji w utworzonym przez siebie Instytucie Współczesnej Rosji w Nowym Jorku.

Problem z fortunami

Doniesienia o majątkach dzieci oligarchów, które odziedziczą  w spadku, szokują przeciętnych Rosjan czy Ukraińców, ale znający się na rzeczy tylko wzruszają ramionami. – Na tym polega oligarchia, by przekazywać finansowe imperia dzieciom. Pociechy magnatów bardzo szybko przehulają te pieniądze. Najważniejsze jednak, by nie kradły. Jak je wydadzą, mnie nie interesuje. Uważam też, że Rosja ma znacznie ważniejsze problemy niż miliardy syna Alekpierowa – mówi „Rz" pisarz i dysydent w czasach ZSRR Władimir Bukowski.

Ale ukraiński ekspert od marketingu politycznego i PR Wiktor Nebożenko zwraca uwagę, że dziedziczenie fortun wcale nie jest proste. – Dzieci multimilionerów odebrały przeważnie dobre zachodnie wykształcenie. Przekazanie im domów to drobiazg w porównaniu np. z firmami – opowiadał „Rz". – Znamy przypadki „rozebrania" fortun przez menedżerów czy przejęcia ich przez władze. Tak naprawdę więc oligarchowie mają problem – dodaje.

I wskazuje, że po 70 latach ZSRR i braku własności prywatnej trudno się dziwić, że wielkie fortuny budzą zawiść większą niż gdziekolwiek indziej. I trudniej nimi kierować, i trudniej przekazać dzieciom.

Oligarchowie, a więc ludzie bardzo bogaci i mający przy tym duży wpływ na politykę, są w państwach powstałych po rozpadzie ZSRR kimś w rodzaju magnatów w dawnych cesarstwach czy królestwach. Zamiast tytułów arystokratycznych legitymują się liczbą akcji posiadanych przez siebie przedsiębiorstw i zasobami kont bankowych.

Tak jak dawni arystokraci oligarchowie chcą, by ich dzieci były równie utytułowane jak oni. Czyli – tak samo bogate i tak samo wpływowe. Ale nie jest to takie łatwe.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019