Południe Europy ogłosiło zwycięstwo po zakończonym w piątek unijnym szczycie. Uważniejsza lektura uzgodnień strefy euro podaje w wątpliwość skalę rzekomej porażki Angeli Merkel. Zrozumieli to również niemieccy deputowani, którzy – mimo początkowej krytyki – w piątek po południu zagłosowali za nowym funduszem ratunkowym strefy euro ESM. Decyzja ta została jednak zaskarżona do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, a proces ratyfikacji będzie wstrzymany.
Ulga dla Hiszpanii
Strefa euro postanowiła w piątek nad ranem, że w przyszłości międzyrządowy fundusz ratunkowy EFSF/ESM będzie bezpośrednio ratował banki, bez udziału rządu narodowego. – Oznacza to zerwanie śmiertelnego uścisku między bankami a rządami narodowymi – ocenia Guntram Wolf, ekspert brukselskiego think tanku Bruegel. W przeszłości, gdy zagrożone były banki irlandzkie, to rząd w Dublinie musiał wziąć na siebie ciężar ich ratowania, zadłużając się u partnerów ze strefy euro i w MFW i zwiększając do rekordowych poziomów deficyt budżetowy i dług publiczny. Teraz ratowanie banków hiszpańskich ma przebiegać według nowego schematu.
Są jednak pewne „ale". Hiszpańskie banki potrzebują pieniędzy natychmiast, szacuje się, że do 100 miliardów euro. Dostaną je, ale na razie na starych zasadach, za pośrednictwem rządu w Madrycie, poprzez zwiększenie długu publicznego Hiszpanii. Bo nowy model wejdzie w życie pod warunkiem, że powstanie europejski nadzór bankowy.
Angela Merkel zgadza się, żeby niemiecki podatnik finansował w razie potrzeby hiszpańskie „cajas", ale tylko jeśli Niemcy będą mieli wpływ na nadzorowanie tych banków i sposoby ich restrukturyzacji. – A wtedy zarówno prywatni, jak i publiczni wierzyciele i inwestorzy mogą zostać zmuszeni do zapłacenia za taką pomoc – ocenia Sony Kapoor z londyńskiego think tanku Re-Define.
Niemieccy politycy nie są jednak zgodni, czy jest to najlepszy pomysł na walkę z kryzysem. W weekend do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego wpłynęło sześć skarg na pakt fiskalny i fundusz ratunkowy. Argumenty skarżących? Lewica obawia się zubożenia niemieckiego społeczeństwa zmuszonego do pomocy innym, eurosceptycy zaś nie chcą zwiększenia uprawnień Brukseli kosztem „praw wyborczych niemieckich obywateli". Trybunał może rozpatrywać wnioski kilka tygodni.