Nie są nimi bynajmniej przeciętni Ukraińcy, ale ich wybrańcy. – Na firmy prowadzone przez deputowanych Rady Najwyższej przypada aż 90 procent przedawnionych długów bankowych – ujawnił doradca Alfa Banku Roman Szpek. Finansiści biją na alarm: w ich kraju uformowała się nowa klasa dłużników chronionych przez immunitet poselski. Szpek twierdził, że zadłużeni parlamentarzyści płacą za fikcyjne bankructwa swoich przedsiębiorstw, a także za utworzenie firm z czystym kontem, za pośrednictwem których funkcjonują spółki polityków.

Właściciele banków sporządzają listy nieuczciwych wierzycieli z mandatem poselskim, a ostatnio zaapelowali do premiera Mykoły Azarowa, by nie dopuścił do udziału w wyborach parlamentarnych posła Partii Regionów Dmytra Swiatasza. Parlamentarzysta działa w branży samochodowej. Bankierzy twierdzą, że jest im winien... 250 milionów dolarów.

Problem z politykami, którzy niechętnie zwracają bankom pieniądze, na Ukrainie istnieje nie od dziś. Dwa lata temu tamtejszy tygodnik „Dzerkało Tyżnia" sporządził własny ranking najważniejszych ukraińskich skandalistów dłużników. Listę otwierał deputowany wspomnianej Partii Regionów Ołeksandr Sawczuk, właściciel firmy Azowmasz produkującej maszyny do produkcji stali i żeliwa. Długi Sawczuka oszacowano wówczas na... 550 milionów dolarów. W wywiadach dla tygodnika „Dzerkało Tyżnia" bankierzy podkreślali, że w ukraińskim parlamencie sformowała się „koalicja dłużników bankowych, którzy reprezentują wszystkie frakcje".

Finansiści zapowiadają, że stworzą także czarną listę z nazwiskami sędziów, którzy bronią nieuczciwych dłużników, krzywdząc tym samym uczciwych obywateli.