Arczil Kbilaszwili bronił obecnego premiera w sprawie jego gruzińskiego obywatelstwa. Teraz zapowiada czystkę w organach śledczych. I już zabrał się do pracy. Na początek zarządził przerwanie na dwa tygodnie wszystkich procesów toczących się przed sądami. – Tydzień potrzebny jest nam dla odnowienia prokuratury, a potem nowe kadry przejrzą wszystkie oskarżenia – powiedział, wskazując, że wszystkie sprawy rozpoczęte dwa-trzy miesiące temu zostaną anulowane.
Nie wiadomo co się stanie, jeśli sądy – formalnie przecież niezależne - nie zechcą posłuchać szefa prokuratury.
To kolejny etap przejmowania władzy w Gruzji przez nowego premiera, dotychczasowego lidera opozycji Bidzinę Iwaniszwilego, który formalnie rozpoczął urzędowanie w miniony poniedziałek. 41-letni Kbilaszwili jest mu doskonale znany – niedawno bronił Iwaniszwilego, gdy ten został pozbawiony gruzińskiego obywatelstwa ze względu na posiadany przez niego francuski paszport.
Nowy szef prokuratury, jeszcze zanim objął to stanowisko, zapowiedział, że śledztwa dotyczące głośnych spraw i umarzane za prezydentury Saakaszwilego będą wznawiane. Chodzi m.in. o tajemniczą śmierć premiera Zuraba Żwanii w 2005 r. W parlamencie powstała komisja śledcza, która bada sprawę kilku przestępstw w ostatnich latach. – Nie chcemy pójść drogą Ukrainy i Julii Tymoszenko. Dlatego utworzyliśmy komisję śledczą – tłumaczył przewodniczący parlamentu Dawid Usupaszwili.
Zaapelował do obywateli, którzy padli ofiarami przestępstw w latach 2004–2012 (po rewolucji róż, gdy do władzy doszedł Saakaszwili), by składali skargi na niewyjaśnione śledztwa w ich sprawach bezpośrednio jemu.