Opóźnienie spowodowane było oczekiwaniem na głosy wpływające pocztą, jako że zdecydowana większość (ponad 97 proc.) uprawnionych wybrała korespondencyjną drogę głosowania.
Aż 72 proc. głosujących nie chce by Austria ubiegała się o organizację igrzysk olimpijskich w 2028 r. Wśród innych zagadnień było pytanie o organizację stref parkowania w mieście (mieszkańcy opowiedzieli się za przyznaniem prawa decyzji odnośnie wyznaczania stref ograniczonego parkowania dzielnicom a nie ratuszowi). 87 proc. wiedeńczyków chce by miasto utrzymało własność zakładów infrastrukturalnych i sprzeciwia się ich prywatyzacji. 67 proc. popiera ekologiczne plany ratusza i chce by kontynuowano program rozpoczęty w ubiegłym roku budową elektrowni słonecznej.
W referendum wzięło udział 38,7 proc. spośród 1,1 mln uprawnionych. Oznacza to, że frekwencja w austriackich referendach powoli rośnie (w 2010 r. głosowało ok. 36 proc. wiedeńczyków). Głosowania organizowane pod hasłem "Wiedeń chce wiedzieć" (w domyśle: co myślą jego mieszkańcy) nie mają mocy obowiązującej dla zarządu miasta, jednak burmistrz Michael Häupl oświadczył, że będzie szanował wolę większości wszędzie tam, gdzie nie stoi ona w sprzeczności z prawem lub drastycznie nie odbiega od możliwości finansowych miasta.