Decyzji w tej sprawie oczekują od Witalija Kliczki liderzy zjednoczonej opozycji. Bez konsultacji z bokserem ogłosili, że będzie ich jedynym kandydatem w wyścigu o urząd mera Kijowa. Pięściarz cieszy się największym poparciem mieszkańców stolicy. Gdyby się zgodził, bez trudu pokonałby rywali z rządzących Ukrainą ugrupowań. Tyle że Kliczko na razie nie ujawnia swych planów. Odpowiada, że decyzje podejmie, gdy będzie znany ostateczny termin głosowania. Wstępnie wyznaczono je na 2 czerwca.
Słynny pięściarz dwukrotnie walczył już o urząd mera Kijowa i za każdym razem przegrywał. Zdaniem analityków teraz powinien być bardzo ostrożny, szczególnie że ambicje polityczne ma znacznie większe niż merostwo w ukraińskiej stolicy – chciałby zostać prezydentem.
Wybory prezydenckie na Ukrainie są za dwa lata. Urzędowanie w stolicy może Kliczce zwycięstwo w nich ułatwić albo utrudnić. Eksperci kijowscy twierdzą, że w wyścigu w 2015 r. ma szanse zostać najpoważniejszym kandydatem opozycji, szczególnie że Julia Tymoszenko, główna rywalka Wiktora Janukowycza w 2010 r., do najbliższych wyborów raczej nie ma szans wyjść na wolność. – Sojusznikom Tymoszenko zależy na tym, by zmniejszyć szanse Kliczki w wyścigu. Chcą się pozbyć rywala, licząc na to, że przegra po raz trzeci w wyborach na mera – mówi politolog Wolodymyr Fesenko. I dodaje: – Zastawiają na niego pułapkę. Jeśli pięściarz wygra walkę o stolicę, nie będzie mógł zbyt wiele zdziałać, gdyż mer ma ograniczone uprawnienia, a władza jest skoncentrowana w rękach szefa administracji obwodowej mianowanego przez prezydenta. Jeśli zaś przegra, utraci popularność, której może już nie odbudować do wyborów prezydenckich – tłumaczy Fesenko.
– Niektórzy radzą Kliczce, by zrezygnował z walki o fotel mera Kijowa, bo może ugrzęznąć w problemach komunalnych. Byłby to wdzięczny temat krytyki w kampanii prezydenckiej – dodaje w rozmowie z „Rz" politolog Wadym Karasiow. Przypomina, że w historii niepodległej Ukrainy merowie stolicy nie mieli szans w wyborach prezydenckich.
– Kliczko ma duże szanse zostać poważnym kandydatem w 2015 r., ale na pewno ma też świadomość, że kompetencje samorządowe na Ukrainie są blokowane przez rząd. Pytanie, jak w tej sytuacji ocenia szanse na realizację swych haseł wyborczych, startując w wyborach w Kijowie – mówi „Rz" Paweł Zalewski, europoseł PO.