Janukowycz musi wybrać, bo układ stowarzyszeniowy z UE oraz forsowana przez Kreml Unia Eurazjatycka nie są kompatybilne. Tymczasem zarówno Bruksela, jak i Moskwa naciskają na Kijów.
Opcję europejską popierają ci ukraińscy oligarchowie, którzy zbili majątek na produkcji i eksporcie towarów konsumpcyjnych. Dla nich układ stowarzyszeniowy oznaczałby otwarcie europejskiego rynku. Odwrotnie sprawy widzą ci oligarchowie, których fortuna zależy od utrzymania niskich cen rosyjskiego gazu. Dodatkowym argumentem Moskwy jest utrzymanie prawa do pracy dla około miliona ukraińskich imigrantów w Rosji (wobec około 300 tys. w Polsce).
– Układ z Rosją to dla Ukrainy korzyści na krótką metę, natomiast z Unią – długofalowy interes strategiczny. Opcja rosyjska jest sporą pokusą, bo priorytetem dla Janukowycza jest teraz utrzymanie się u władzy – przyznają polskie źródła dyplomatyczne.
Aby podbić stawkę, Unia może jednak udzielić poprzez MFW kredytu na uratowanie ukraińskich finansów. Niemiecki gigant energetyczny RWE odsprzedaje także Ukraińcom gaz po niższych cenach, nieco neutralizując argument energetyczny Kremla.
O tym, którą opcję wybiorą Ukraińcy, dowiemy się już niebawem. – Będziemy motywować władze ukraińskie, aby przyspieszyły tempo reform, mamy teraz kluczowe ku temu tygodnie – przekonuje Radosław Sikorski.
Bruksela chce rozstrzygnąć do września, czy na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie zostanie podpisany z Ukrainą układ stowarzyszeniowy. Uwolnienie przez Janukowycza szefa MSW za rządów Tymoszenko Jurija Łucenki uznano w Brukseli za krok w dobrym kierunku. Potrzeba jednak znacznie więcej takich kroków, w tym reformy sądownictwa i ordynacji wyborczej, aby przekonać wszystkie 27 państw UE do porozumienia z Ukraińcami.