Na trzech tysiącach metrów kwadratowych w centrum Berlina za trzy lata zaprezentowana zostanie historia wypędzeń kilkunastu milionów Niemców po II wojnie. Budowa, a właściwie gruntowna przebudowa ogromnego gmachu Deutschlandhaus w Berlinie właśnie się rozpoczęła.
Kosztować będzie 33 mln euro, a więc nieco więcej niż pomnik Holokaustu położony w pobliżu powstającego muzeum. I o wiele więcej niż znajdujące się w sąsiedztwie muzeum Topografia Terroru. Już to świadczyć może, jaką wagę przywiązują Niemcy do pamięci o własnych ofiarach II wojny.
Merkel: „Bezprawie wypędzeń"
– Ucieczka i wypędzenie są wielkim cierpieniem i ciężkim bezprawiem – podkreśliła kanclerz Angela Merkel w czasie uroczystości rozpoczęcia budowy.
Bezprawiem, dokonanym na Niemcach przez Polaków, Czechów i inne narody, które nie wyobrażały sobie życia w granicach jednego państwa z przedstawicielami narodu uczestniczącego w zbrodniach nazistowskich, których symbolem pozostanie na zawsze Auschwitz.
Mówiąc o bezprawiu, kanclerz Merkel powtórzyła wprawdzie stanowisko wszystkich dotychczasowych rządów niemieckich w sprawie wypędzeń „do 14 mln" Niemców, ale też przypomniała, że Niemcy wywołały w Europie „wojnę i zniszczenia, niewyobrażalną przemoc i pęknięcie cywilizacyjne – Shoah". Słowa te zostały w większym stopniu skierowane za granicę niż do Niemców. – Nie prowokować Polski – zatytułował wczoraj swój komentarz „Frankfurter Allgemeine Zeitung".