Skromna pomoc USA dla syryjskich powstańców

Dostawy broni dla rebeliantów w Syrii, ale bez strefy zakazu lotów nad tym krajem – po miesiącach debat prezydent Barack Obama podjął decyzję o wsparciu opozycji walczącej z reżimem Asada.

Publikacja: 16.06.2013 20:10

Skromna pomoc USA dla syryjskich powstańców

Foto: AFP

Bezpośrednim pretekstem do zmiany amerykańskiego stanowiska w sprawie Syrii było zdobycie przez wywiad ostatecznych dowodów na to, że reżim prezydenta Baszara Asada użył przeciwko siłom opozycji i ludności cywilnej broni chemicznej.

O istnieniu dowodów na temat przekroczenia przez Damaszek „czerwonej linii", za jaką uznano użycie broni masowego rażenia, poinformował także Paryż i Londyn. Dla Białego Domu ustalenia w tej sprawie stanowią punkt zwrotny.

Według Departamentu Stanu USA użycie broni chemicznej stawia więc pod znakiem zapytania możliwość znalezienia dyplomatycznego rozwiązania dla Syrii.

Przeciwko ustaleniom na temat broni chemicznej od razu zaprotestowała Rosja, twierdząc, że dowody zostały sfabrykowane. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oświadczył, że proces gromadzenia materiału dowodowego nie był należycie nadzorowany. Przestrzegł też USA przed eskalacją konfliktu w Syrii.

Obama zalecił, aby Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) jak najszybciej rozpoczęła operację wsparcia rebeliantów dostawami broni małokalibrowej i amunicji. CIA w ramach tajnego programu szkoliła rebeliantów w Jordanii, która ma służyć teraz jako kanał przerzutowy broni. Dodatkową formą nacisku na reżim syryjski ma być obecność w Jordanii amerykańskich samolotów F-16 oraz baterii rakiet Patriot. Pozostaną tam po zakończonych w przyszłym tygodniu manewrach wojskowych „Złakniony lew". Mają zapewnić bezpieczeństwo Jordanii, która w syryjskim konflikcie opowiedziała się po tej samej stronie co USA.

„Stany Zjednoczone są zadowolone z długoletniego partnerstwa z Jordanią i są zdecydowane jej bronić" – oświadczył George Little, sekretarz prasowy Departamentu Obrony.

Baterie amerykańskich, holenderskich i niemieckich rakiet Patriot zostały już wcześniej rozmieszczone w Turcji, stanowiąc element obrony przed możliwością zaatakowania tego kraju rakietami z głowicami z bronią chemiczną.

Obecność F-16 w Jordanii nie oznacza jednak, że USA zamierzają ogłosić terytorium Syrii strefą zakazu lotów. Taką możliwość wykluczył m.in. Benjamin J. Rhodes, jeden z doradców prezydenta Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego. Samoloty te będą jednak mogły chronić granicę syryjsko-jordańską.

Według Rhodesa celem polityki amerykańskiej powinno być teraz wzmocnienie „umiarkowanej opozycji syryjskiej". Dyplomacja USA prowadzi także kampanię na rzecz ograniczenia pomocy dla reżimu w Damaszku. Sekretarz stanu USA John Kerry próbuje przekonać Irak do zablokowania biegnących przez ten kraj kanałów przerzutowych irańskiej pomocy dla Syrii. Szef amerykańskiej dyplomacji rozmawiał na ten temat ze swoim odpowiednikiem w Bagdadzie Hoshyarem Zebarim. Od maja nad terytorium Iraku przelatują samoloty z dostawami z Iranu dla syryjskiego reżimu i Waszyngton chce ukrócić ten proceder.

Z kolei w Egipcie prezydent Mohammad Mursi zadecydował o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z reżimem Baszara Asada, wycofaniu dyplomatów z Damaszku i zamknięciu syryjskiej ambasady w Kairze.

Krytycy polityki Białego Domu uważają, że zaangażowanie USA w Syrii powinno być dużo większe, a pomoc bardziej konkretna. Przypominają, że do rebeliantów zostanie wysłana jedynie lekka broń i amunicja, podczas gdy do pokonania reżimu Asada potrzebna jest broń przeciwczołgowa i przeciwlotnicza.

Przypominają o ostrzeżeniach senatora Boba Caseya (demokraty z Pensylwanii), który w ubiegłym tygodniu rozmawiał z generałem Salimem Idrisem, wojskowym przywódcą powstania. „Jeśli nie jesteśmy przygotowani na większe zaangażowanie w Syrii, umiarkowana opozycja zostanie pokonana. To wzmocni wpływy Iranu i Hezbollahu w całym regionie. I tak czas na konkretne działania jest już mocno spóźniony" – mówił senator.

Za dużo większym zaangażowanym w Syrii opowiada się także republikański senator z Arizony John McCain, który niedawno wrócił z podróży na Bliski Wschód.

- Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

Bezpośrednim pretekstem do zmiany amerykańskiego stanowiska w sprawie Syrii było zdobycie przez wywiad ostatecznych dowodów na to, że reżim prezydenta Baszara Asada użył przeciwko siłom opozycji i ludności cywilnej broni chemicznej.

O istnieniu dowodów na temat przekroczenia przez Damaszek „czerwonej linii", za jaką uznano użycie broni masowego rażenia, poinformował także Paryż i Londyn. Dla Białego Domu ustalenia w tej sprawie stanowią punkt zwrotny.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021