Siedmiu sędziów Sądu Najwyższego nie ma żadnych wątpliwości, że 53-letni dentysta James Knight z Fort Dodge postąpił słusznie, zwalniając z pracy swą asystentkę.
– Jest tak atrakcyjna, że skłonić mnie może do tego, iż zdradzę swą żonę – twierdził stomatolog. Postanowił więc zwolnić 32-letnią Melissę Nelson po dziesięciu latach wspólnej pracy w prowadzonej przez niego praktyce dentystycznej.
Pani Nelson uznała, że jest ofiarą dyskryminacji z racji płaci, i udała się do sądu. Sprawa wylądowała w stanowym Sądzie Najwyższym, który w grudniu ubiegłego roku orzekł jednomyślnie, iż o dyskryminacji nie ma w tym przypadku mowy, bo jest to zgodne z prawem.
– Oznacza to, że osoba „nieodparcie atrakcyjna", wywołując z tego powodu określone emocje, może zostać zwolniona z pracy, nawet jeżeli nie ma żadnych innych podstaw do wypowiedzenia umowy o pracę – skomentował to orzeczenie tygodnik „Forbes".
Krytyka grudniowego orzeczenia sądu w Iowa sprawiła, że sąd unieważnił swą własną decyzję i rozpatrzył sprawę ponownie. Ujrzało wtedy światło dzienne wiele szczegółów dotyczących relacji dentysty i jego pięknej pracownicy. Otóż upominał ją, iż nie powinna nosić zbyt obcisłych bluzek czy spodni, gdyż wywołują u niego erekcję. Ale też interesował się życiem intymnym swej asystentki, pytając ją w SMS, jak często miewa orgazm.