Czeski rząd bez wotum zaufania

Europa środkowa | Nie widać szans na szybkie zakończenie nękającego Czechy kryzysu rządowego i konstytucyjnego.

Publikacja: 08.08.2013 03:22

Czeski rząd bez wotum zaufania

Foto: ROL

Z powodu przeciągających się procedur i burzliwej dyskusji w chwili zamknięcia tego wydania „Rz” nie był jeszcze znany wynik głosowania nad wotum zaufania dla tymczasowego rządu Czech. Z arytmetyki parlamentarnej wynikało jednak jasno, że gabinet Jiřego Rusnoka raczej nie zdobędzie wymaganych 101 głosów w 200-osobowej Izbie Poselskiej.

Popierające Rusnoka ugrupowania (socjaldemokraci, komuniści i partia Sprawy Publiczne) dysponowały 92 głosami. Niespodzianką z powodu chwiejności kilku posłów prawicy mogłaby się okazać jedynie zgoda na przedterminowe wybory.

Ile władzy prezydenta

– Walka o przetrwanie tymczasowego gabinetu była niewątpliwie elementem zmagań prezydenta Miloša Zemana o ugruntowanie własnej pozycji – powiedział w rozmowie z „Rz” Tomaš Nemeček, komentator dziennika „Lidove Noviny”. Zeman nie mówi tego otwarcie, ale jest najwyraźniej przekonany, że pół roku temu zdobył mandat mocniejszy, niż posiadali jego poprzednicy, jest bowiem pierwszym czeskim prezydentem wybranym w wyborach powszechnych, a nie przez parlament.

Oczywiście w interesie prezydenta, który już w przeszłości dał się poznać jako zręczny gracz polityczny, jest zachowanie pozorów, że nie chodzi mu o własną pozycję, a jedynie występuje jako mąż opatrznościowy ratujący kraj przed dalszym pogłębianiem się kryzysu politycznego. – Prezydentowi chodzi o to, by konflikt nie sprawiał wrażenia starcia między demokracją parlamentarną a dążeniem do rozszerzenia władzy prezydenckiej, ale by wyglądał na konflikt między skompromitowaną prawicą a nieskompromitowana lewicą – powiedział politolog Bohumil Doležal w rozmowie z agencją ČTK.

Występując przed posłami, Zeman nie krył, że zależy mu na przeforsowaniu gabinetu kierowanego przez swojego protegowanego. Zagroził, że odrzucenie tej kandydatury niczego nie zmieni, do czasu wyjaśnienia bowiem okoliczności skandalu, który doprowadził do upadku rządu Petra Nečasa, nie zamierza powierzać misji utworzenia rządu nikomu innemu (konstytucja daje mu prawo do zgłoszenia dwóch kandydatur).

Najwyraźniej prezydent, nieukrywający swojej niechęci do ODS i jej koalicjantów, spodziewa się, że ewentualne akty oskarżenia osłabią jego politycznych przeciwników przed wyborami, do których dojdzie najpewniej wiosną 2014 r. – Najpewniej do wyborów Zeman i socjaldemokraci zbliżą się do siebie, bo łączą ich lewicowe przekonania – mówi Tomaš Nemeček. Zeman ma wprawdzie własną partię, ale jest ona zbyt słaba, by myśleć o rządzeniu.

Byle do wyborów

Najkorzystniejszym dla lewicy rozwiązaniem byłoby szybkie samorozwiązanie parlamentu. Sęk w tym, że w Izbie Poselskiej na razie nie było szans na zebranie potrzebnych w tym celu 120 głosów. To dlatego w połowie lipca upadł wniosek o głosowanie nad wcześniejszym zakończeniem kadencji złożony przez socjaldemokratów.

Przemawiający w bojowym nastroju Zeman oświadczył, że zdymisjonowany rząd prawicowej koalicji pod wodzą ODS wcale nie był rządem Nečasa, lecz w istocie kierował nim jako szara eminencja minister finansów i wiceprzewodniczący koalicyjnej partii TOP 09 Miroslav Kaloušek. Wyjaśnił, że nie zgodził się na tworzenie rządu prawicowego pod kierownictwem przewodniczącej parlamentu Miroslavy Nemcovej, ponieważ jego zdaniem i tak pierwsze skrzypce grałby w nim nadal Kaloušek.

Wywołany do tablicy były minister nie pozostaje dłużny. Oświadczył, że prezydent powierzył misję sformowania rządu Rusnokowi w „sposób niekonstytucyjny”, powinien bowiem wybierać spośród polityków ugrupowania mającego wciąż większość w parlamencie. Z kolei przewodniczący ODS Martin Kuba oskarżył Zemana o szantażowanie posłów groźbą, że nie poprze nikogo innego poza Rusnokiem.

Apolityczni politycy

Sam Jiři Rusnok zapewniał posłów, że jego gabinet „nie jest polityczny”, a w skład swojego rządu powołał jedynie niezależnych „menedżerów sytuacji kryzysowej” w poszczególnych resortach. Za swój główny cel oprócz walki z kryzysem uznał odzyskanie zaufania obywateli i zwalczanie korupcji – czyli jak sam to określił: „zatrzymanie przepływu pieniędzy z budżetu do prywatnych kieszeni”.

Sęk w tym, że walkę z korupcją jak mantrę wypisywali na swoich sztandarach wszyscy szefowie czeskich rządów w ostatnich latach, a tymczasem według Transparency International sytuacja w tej dziedzinie wcale się nie poprawiła. Mało kto wierzy, że mógłby to zmienić niemający parlamentarnej większości rząd, którego urzędowanie planowane jest najwyżej na kilka miesięcy.

Karel Schwarzenberg, były minister spraw zagranicznych w rządzie Nečasa (i pokonany konkurent Zemana w wyborach prezydenckich), skrytykował dotychczasowe poczynania urzędującego zaledwie od miesiąca gabinetu, który jego zdaniem nie jest żadnym „rządem technicznym”, tylko po prostu „rządem prezydenta”. Wśród jego dotychczasowych decyzji najwięcej kontrowersji wzbudziło trudne do uzasadnienia odwołanie Jana Buriana, dyrektora praskiego Teatru Narodowego, przez ministra kultury Jiřego Balvina.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022