Negocjacyjne manewry Netanjahu

Przed rozpoczęciem negocjacji Izrael zwalnia palestyńskich więźniów i chce budować nowe domy osadników.

Publikacja: 13.08.2013 01:59

Protest przeciw uwolnieniu palestyńskich więźniów. Rodziny ich ofiar przed Sądem Najwyższym w Jerozo

Protest przeciw uwolnieniu palestyńskich więźniów. Rodziny ich ofiar przed Sądem Najwyższym w Jerozolimie

Foto: EPA

O tym, jakie są perspektywy na porozumienie pokojowe, świadczą listy, jakie przywódcy Izraela i Palestyny wysyłali w ostatnich dniach do szefa amerykańskiej dyplomacji Johna Kerry’ego, oskarżając się wzajemnie o sabotowanie nierozpoczętych jeszcze rozmów.

Prezydent Barack Obama postawił przed Kerry’m ambitny cel: zakończyć trwający od ponad pół wieku konflikt w ciągu dziewięciu miesięcy. Po serii spotkań, jakie Amerykanin odbył w Izraelu i Palestynie, wreszcie pod koniec lipca ogłoszono, że mediacje zaczną się w Jerozolimie.

Problem w tym, że tuż przed rozmowami izraelski rząd ogłosił dwie decyzje, które dotykają praktycznie najbardziej drażliwych kwestii w stosunkach z Palestyńczykami. Z tego powodu spadła na gabinet Beniamina Netanjahu lawina krytyki ze strony skrajnej prawicy oraz bliskich ofiar palestyńskiego terroryzmu. Wściekli są także Palestyńczycy. I raczej nic na razie nie zapowiada uspokojenia nastrojów. Ani przełomu.

Prawie jak Salomon

„Ci, którzy stracili dzieci, będą cierpieć na wiele sposobów, ale dla pokoju gotowi jesteśmy poświęcić wszystko” – tak Robi Damelin skomentowała informacje o tym, że izraelski rząd uwolni ponad 100 Palestyńczyków, którzy odsiadywali wyroki za zamachy i działalność terrorystyczną. Syna Damelin, żołnierza izraelskiej armii, w 2002 r. zastrzelił palestyński snajper. Dziś jest ona jedną z niewielu osób po stronie izraelskiej, które publicznie bronią decyzji rządu Netanjahu.

Uwolnienie więźniów wynegocjował John Kerry, a sprawa była jednym z warunków rozpoczęcia rozmów, jaki stawiali Palestyńczycy.

„To nieprawdopodobnie trudna decyzja, bolesna dla osieroconych rodzin, dla całego narodu i bardzo bolesna dla mnie” – napisał premier Benjamin Netanjahu w liście otwartym tuż po niedzielnym posiedzeniu rządu, na którym zapadała decyzja, że więźniowie będą wychodzić na wolność w czterech grupach, a pierwszych 26 zostanie zwolnionych jeszcze przed rozpoczęciem rozmów.

Rząd ogłaszając ich listę zastrzegał, że rodziny ofiar mają 48 godzin na złożenie skargi do izraelskiego Sądu Najwyższego, choć z góry wiadomo, że praktycznie nie interweniuje on w tego typu przypadkach.

– To nie są więźniowie polityczni, tylko terroryści i mordercy, którzy wrócą do domów witani jak bohaterowie – mówiła wczoraj Gila Molcho, siostra zastrzelonego w 1993 r. pracownika organizacji humanitarnej ufundowanej przez Unię Europejską w Gazie, która wraz z grupą kilkudziesięciu osób protestowała w centrum Jerozolimy.

Można by oczekiwać, że ostro przeciw takim posunięciom opowie się izraelska skrajna prawica. I rzeczywiście, pojawiały się pod adresem premiera Netanjahu i jego rządu ostre komentarze, ale politycy wchodzący w skład jego koalicji w zdecydowanej większości milczeli. Agencje podały, że wynika to stąd, iż podczas tego samego posiedzenia, na którym rząd decydował o uwolnieniu więźniów, zapadła także decyzja o zatwierdzeniu budowy 1,2 tys. nowych domów dla żydowskich osadników na terytoriach okupowanych na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie.

Ta z kolei decyzja rozsierdziła Palestyńczyków. Ich zdaniem najlepiej świadczy bowiem o prawdziwych intencjach Izraela.

Nie ujawniono, czy to posunięcie było uzgodnione podczas rozmów w Kerrym.

Ziemia osiedli

– Społeczność międzynarodowa musi jednoznacznie popierać proces pokojowy i musi stać z nami ramię w ramię, by powstrzymać Izrael w jego osadnictwie – mówił wczoraj główny palestyński negocjator Saeb Erekat. Podkreślając, że w myśl prawa międzynarodowego takie działania są nielegalne, oświadczył: – Ci, którzy teraz podejmują takie decyzje, są zdeterminowani, by znów podkopać negocjacje pokojowe i zmusić ludzi takich jak my, by odeszli od stołu rokowań.

O tym, jak kluczowa jest sprawa osiedli, dobrze świadczy, że w 2010 r. bezpośrednie rozmowy palestyńsko-izraelskie załamały się, gdy rząd premiera Netanjahu nie zgodził się na przedłużenie o kolejne miesiące moratorium na ich rozbudowę, a bez tego Palestyńczycy odmówili negocjacji. Izrael stwierdził, że wznowienie rozmów powinno być bezwarunkowe.

Na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie, wśród 2,5 mln Palestyńczyków w około stu otoczonych wysokim murem i zwykle ściśle strzeżonych osiedlach żyje 500 tys. żydowskich osadników. Powstanie kolejnych takich osiedli – co podkreślają Palestyńczycy – może całkowicie uniemożliwić powstanie ich państwa.

Palestyński negocjator Mohamed Shtayeh oświadczył wczoraj, że Izrael poprzez osadnictwo dąży do „zniszczenia podstawy rozwiązania, które forsuje społeczność międzynarodowa, czyli utworzenia państwa palestyńskiego w granicach z 1967 r.” Hanan Aszrawi, członkini kierownictwa Organizacji Wyzwolenia Palestyny, komentowała w BBC, że decyzjami Izrael wysyła Stanom Zjednoczonym wiadomość, iż „zamierza kraść więcej ziemi”, bez względu na jakiekolwiek próby wznowienia mediacji.

Na tę krytykę odpowiedział rzecznik izraelskiego premiera Mark Regev, przypominając, że we wszystkich dotychczasowych propozycjach porozumień pokojowych żydowskie osiedla miały stać się częścią terytorium Izraela.

Bez porozumienia

Z przeprowadzonych kilka miesięcy temu badań palestyńskiego Center for Policy and Survey Research wynika, że po około 70 proc. Izraelczyków i Palestyńczyków chce zakończenia okupacji i popiera utworzenie dwóch państw dla obu narodów. Tyle że jednocześnie połowa Izraelczyków i ponad 60 proc. Palestyńczyków uważa, że tego rozwiązania nie da się już wprowadzić w życie.

– Bez szybkiego porozumienia w sprawie dwóch państw, coraz większej dynamiki nabiera rozwiązanie, które będzie coraz trudniejsze do odwrócenia: utworzenie jednego państwa, wspólnego dla Izraelczyków i Palestyńczyków – mówi „Rz” kierujący palestyńskim centrum Khalil Shikaki, podkreślając, że choć staje się to rozwiązanie prawdopodobne, może być też najtrudniejsze do zaakceptowania dla obu społeczeństw.

O tym, jakie są perspektywy na porozumienie pokojowe, świadczą listy, jakie przywódcy Izraela i Palestyny wysyłali w ostatnich dniach do szefa amerykańskiej dyplomacji Johna Kerry’ego, oskarżając się wzajemnie o sabotowanie nierozpoczętych jeszcze rozmów.

Prezydent Barack Obama postawił przed Kerry’m ambitny cel: zakończyć trwający od ponad pół wieku konflikt w ciągu dziewięciu miesięcy. Po serii spotkań, jakie Amerykanin odbył w Izraelu i Palestynie, wreszcie pod koniec lipca ogłoszono, że mediacje zaczną się w Jerozolimie.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017