Świadczy to o tym, że język dyplomacji między Kijowem a Moskwą przeżywa poważny kryzys.
Rosyjskie obawy
W czwartek w Moskwie odbyła się konferencja „Współpraca przygraniczna jako część euroazjatyckiej integracji". Podczas konferencji po raz kolejny rosyjscy politycy odnieśli się do tematu Ukrainy. Naczelnik pierwszego departamentu Wspólnoty Niepodległych Państw MSZ Rosji komentując europejską integrację Kijowa nazwał Ukraińców „pasożytami" – poinformowała ukraińska agencja informacyjna UNIAN.
- Zaczynając od 2003 roku, Ukraina jako członek euroazjatyckiej przestrzeni ekonomicznej, brała udział tylko w tych procesach, które były wygodne dla Kijowa. Tym samym Ukraińcy zachowują się jak pasożyty – powiedział Rubcow. – Dziś Ukraina prowadzi identyczną politykę w stosunku do Unii Celnej (Białoruś, Rosja, Kazachstan) – dodaje.
Kreml wielokrotnie zapowiadał, że wzmocni kontrolę na granicy z Ukrainą by zabezpieczyć się przed „zalewem europejskich towarów". – Chęć bycia i tu i tam jest banalną chciwością – mówi Dmitrij Miedwiediew. – Ukraiński rząd oszukuje własnych obywateli, grając na dwa fronty i zyskując swoje dywidendy. Tak się nie da – cytuje rosyjskiego premiera Ria Nowosti.
Granica między Ukrainą a Rosja jest najdłuższą granicą w Europie. Formalnie powstała dopiero w 1991 roku, gdy Ukraina ogłosiła niepodległość po upadku ZSRR. Jednak w ciągu ponad 20 lat nie została ona do końca uporządkowana, a na niektórych odcinkach do dziś nie ma słupów granicznych. Z tego wynika, że Rosja, oprócz politycznych, ma poważne gospodarcze powody do obaw. Biorąc pod uwagę powszechną korupcję na Ukrainie i Rosji, europejskie towary mają szansę wedrzeć się na rosyjski rynek.