W niemieckich mediach pojawiła się alarmistyczna wieść o pięciu tysiącach nowych anglojęzycznych słów, które znalazły się w nowym wydaniu najbardziej prestiżowego słownika języka niemieckiego Duden. W 26. wydaniu sięgający tradycją 1880 r. Duden nie ma żadnych zahamowań, włączając do skarbnicy języka naszego zachodniego sąsiada takie słowa, jak „digital" czy „flashmob".
Dołączyły one do ogromnej liczby anglojęzycznych słów funkcjonujących w niemieckim od dawna. Określenia „meeting point" (miejsce spotkania), „service point" czy „call a bike" (zadzwoń po rower – do wynajęcia) zadomowiły się już na dobre. Ocenia się, że w użyciu jest około siedmiu tysięcy anglicyzmów. Posługują się nimi politycy, dziennikarze, artyści i zwykli obywatele.
Ursula von der Leyen, obecna minister pracy, używa bez tłumaczenia określenia „gender mainstreaming" (chodzi o zachowania wynikające z różnicy płci). Angielski króluje w reklamach, np. Lufthansy (There's no better way to fly) czy sieci McDonald's (Every time a good time). Rekord pobił koncern energetyczny RWE, który reklamował się kilka lat temu sloganem: „One Group. Multi Utilities", co miało oznaczać, że jedna firma jest dostarczycielem szeregu usług komunalnych. Hasło to rozumiał zaledwie co ósmy Niemiec. Z telewizyjnej sondy wynika, że większość obywateli nie zna określenia „coffee to go" (kawa na wynos) stosowanego powszechnie w barach i kafejkach. Mimo to 80 proc. obywateli anglicyzmy nie przeszkadzają.
Innego zdania jest minister transportu, który kilka lat temu wydał zdecydowaną walkę anglojęzycznym określeniom. W swym resorcie zakazał już używania takich słów, jak ticket, laptop czy travel management i zażądał używania niemieckich określeń: Fahrschein (bilet), Klapprechner (składany rachmistrz) i Reisestelle (czyli punkt podróży).
Właśnie w chwili, gdy trwa walka z anglicyzmami, Duden akceptuje ich obecność bez oporu. A w sferze kultury niemieckiej jest to słownik o randze wyższej niż nawet Oxford English Dictionary w kulturze anglosaskiej i większym znaczeniu niż słownik Doroszewskiego dla polszczyzny. Duden był bowiem przez dziesięciolecia urzędową wykładnią językową na terenie RFN.