Niemiecki się przeżył

Denglisch, czyli mieszanka niemieckiego i angielskiego, wypiera język Schillera i Goethego. Obywatelom RFN to nie przeszkadza.

Publikacja: 27.09.2013 01:41

Informacje w języku angielskim są aprobowane przez 80 proc. Niemców

Informacje w języku angielskim są aprobowane przez 80 proc. Niemców

Foto: Wikipedia

W niemieckich mediach pojawiła się alarmistyczna wieść o pięciu tysiącach nowych anglojęzycznych słów, które znalazły się w nowym wydaniu najbardziej prestiżowego słownika języka niemieckiego Duden. W 26. wydaniu sięgający tradycją 1880 r. Duden nie ma żadnych zahamowań, włączając do skarbnicy języka naszego zachodniego sąsiada  takie słowa, jak „digital" czy „flashmob".

Dołączyły one do ogromnej liczby anglojęzycznych słów funkcjonujących w niemieckim od dawna. Określenia „meeting point" (miejsce spotkania), „service point" czy „call a bike" (zadzwoń po rower – do wynajęcia) zadomowiły się już na dobre. Ocenia się, że w użyciu jest około siedmiu tysięcy anglicyzmów. Posługują się nimi politycy, dziennikarze, artyści i zwykli obywatele.

Ursula von der Leyen, obecna minister pracy, używa bez tłumaczenia określenia „gender mainstreaming" (chodzi o zachowania wynikające z różnicy płci). Angielski króluje w reklamach, np. Lufthansy (There's no better way to fly) czy sieci McDonald's (Every time a good time). Rekord pobił koncern energetyczny RWE, który reklamował się kilka lat temu sloganem: „One Group. Multi Utilities", co miało oznaczać, że jedna firma jest dostarczycielem szeregu usług komunalnych. Hasło to rozumiał zaledwie co ósmy Niemiec. Z telewizyjnej sondy wynika, że większość obywateli nie zna określenia „coffee to go" (kawa na wynos) stosowanego powszechnie w barach i kafejkach. Mimo to 80 proc. obywateli anglicyzmy nie przeszkadzają.

Innego zdania jest minister transportu, który kilka lat temu wydał zdecydowaną walkę anglojęzycznym określeniom. W swym resorcie zakazał już używania takich słów, jak ticket, laptop czy travel management i zażądał używania niemieckich określeń: Fahrschein (bilet), Klapprechner (składany rachmistrz) i Reisestelle (czyli punkt podróży).

Właśnie w chwili, gdy trwa walka z anglicyzmami, Duden akceptuje ich obecność bez oporu. A w sferze kultury niemieckiej jest to słownik o randze wyższej niż nawet Oxford English Dictionary w kulturze anglosaskiej i większym znaczeniu niż słownik Doroszewskiego dla polszczyzny. Duden był bowiem przez dziesięciolecia urzędową wykładnią językową na terenie RFN.

– Wzbudza to w nas głęboki niepokój o losy języka niemieckiego, który w przeciwieństwie do francuskiego poddaje się bez oporu obcym wpływom – mówi „Rz" Holger Klatte ze Stowarzyszenia Języka Niemieckiego. Próbując odwrócić ten proces, stowarzyszenie wystąpiło dwa lata temu z inicjatywą umieszczenia zapisu w konstytucji głoszącego, że język niemiecki jest „językiem RFN". – Mamy poparcie CDU, przewodniczącego Bundestagu oraz tysięcy obywateli – tłumaczy Klatte. Jednak inicjatywa umarła. Jak wiele innych. Nie pomogły argumenty, że podobny zapis znajduje się w konstytucjach 18 państw Unii Europejskiej.

Wprowadzenie tematyki języka do konstytucji miałoby także ułatwić walkę o międzynarodowe uznanie dla języka niemieckiego, którym jako ojczystym posługuje się w Europie 101 mln osób. Znacznie mniej niż francuskim, który bije niemiecki na głowę pod względem popularności w oficjalnych dokumentach UE. Berlin nie zamierza tego jednak tolerować, śląc żądania do Brukseli z przypomnieniem, że niemiecki jest – obok angielskiego i francuskiego – jednym z trzech roboczych języków Unii. Bez sukcesu.

W niemieckich mediach pojawiła się alarmistyczna wieść o pięciu tysiącach nowych anglojęzycznych słów, które znalazły się w nowym wydaniu najbardziej prestiżowego słownika języka niemieckiego Duden. W 26. wydaniu sięgający tradycją 1880 r. Duden nie ma żadnych zahamowań, włączając do skarbnicy języka naszego zachodniego sąsiada  takie słowa, jak „digital" czy „flashmob".

Dołączyły one do ogromnej liczby anglojęzycznych słów funkcjonujących w niemieckim od dawna. Określenia „meeting point" (miejsce spotkania), „service point" czy „call a bike" (zadzwoń po rower – do wynajęcia) zadomowiły się już na dobre. Ocenia się, że w użyciu jest około siedmiu tysięcy anglicyzmów. Posługują się nimi politycy, dziennikarze, artyści i zwykli obywatele.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022