Niemiecki sąd po raz pierwszy nie zezwolił matce na obrzezanie dziecka, mimo wprowadzonych w ubiegłym roku przepisów legalizujących ten zabieg po ściśle określonymi warunkami.
Urodzona w Niemczech kobieta pochodzenia kenijskiego chciała obrzezać swojego sześcioletniego syna twierdząc, że jest to zwyczaj jej rodziny i przyjaciół w Afryce. Argumentowała, że podczas wizyty w Kenii rodzina może niechętnie i z wrogością przyjąć fakt, że chłopiec nie został poddany temu zwyczajowemu zabiegowi.
Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego w Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie sędziowie orzekli, że zabieg nie jest medycznie uzasadniony. Uznali też, że matka nie uwzględniła dobra dziecka. Sędziowie orzekli, że zabieg może spowodować u dziecka zbyt silną traumę, matka dziecko mieszkają w Niemczech i do Kenii wyjeżdżają rzadko.
Wyrok został wydany w sierpniu, ale dopiero teraz opublikowany.
W zeszłym roku w Niemczech rozgorzała dyskusja po wyroku jednego z sądów okręgowych, który orzekł, że obrzezanie stanowi okaleczenie ciała i jako takie powinno być zabronione. Po protestach środowisk żydowskich i muzułmańskich sprawa zajęli się parlamentarzyści. Deputowani zatwierdzili ustawę, według której obrzezanie jest możliwe pod ściśle określonymi warunkami. Jeśli rodzice chcą obrzezać syna, do chwili, gdy skończy on sześć miesięcy zabiegu może dokonać osoba wykwalifikowana w wykonywaniu tej czynności. Po ukończeniu przez chłopca sześciu miesięcy może go obrzezać tylko lekarz.