Podwójne amerykańskie uderzenie w Al-Kaidę

Amerykańskie siły specjalne przeprowadziły w sobotę dwie operacje w oddalonych od siebie o kilka tysięcy kilometrów krajach Afryki – Libii i Somalii. Ich celem byli: lokalny przywódca Al-Kaidy i lider związanej z Al-Kaidą organizacji Asz-Szabab.

Publikacja: 07.10.2013 02:32

Jedna operacja, jak wynika z doniesień amerykańskich mediów, zakończyła się niewątpliwym sukcesem. W Trypolisie schwytano Libijczyka, podejrzewanego o organizację niemal już zapomnianych zamachów terrorystycznych na ambasady amerykańskie w Kenii i Tanzanii przed 15 laty.

Nazih Abdul-Hamed al-Rukai, znany bardziej jako Anas Al-Libi, wpadł w ręcę komandosów amerykańskich na ulicy libijskiej stolicy. Wszystko miało się rozegrać „pokojowo”, jak mówił „New York Timesowi” przedstawiciel władz. Al-Libi już w nocy z soboty na niedzielę „był poza Libią”. W operacji uczestniczyli też agenci FBI i CIA. Za wskazanie miejsca pobytu Al-Libiego Amerykanie obiecywali wcześniej nagrodę w wysokości 5 mln dolarów.

Premier Libii Ali Zeidan zażądał wyjaśnień w sprawie pojmania obywatela libijskiego na terytorium tego kraju i wywiezienia go za granicę. Nie było jasne, czy władze w Trypolisie były powiadomione o przygotowywanej operacji.

Niejasny jest też efekt akcji komandosów w Barawe na somalijskim wybrzeżu. Zaatakowali tam willę, w której miał przebywać lider organizacji Asz-Szabab (jego nazwiska nie ujawniono). Doszło do bitwy z bojownikami pilnującymi domu. Komandosi wycofali się, zanim udało im się potwierdzić, kto zginął. Inna wersja, podawana przez część mediów amerykańskich, głosi, że wiadomo, iż cel operacji „nie został osiągnięty”.

Brawurowe lądowe akcje komandosów nie współgrają z wizerunkiem Ameryki sparaliżowanej kryzysem budżetowym.

– USA pokazały, że finansowy paraliż władz federalnych nie oznacza, iż zapominają o reszcie świata. Dowiodły też, że armia i służby specjalne działają sprawnie i wojna z terroryzmem trwa, jak trwała – powiedział „Rz” Guy Sorman, znany francuski politolog, pracujący w amerykańskim Manhattan Institute.

To, że operacje rozegrały się w tym samym czasie, jest przypadkowe, pisał „NYT”. Tę w Somalii planowano przeprowadzić już tydzień wcześniej. Asz-Szabab zorganizowała 21 września atak na centrum handlowe w Nairobi, stolicy Kenii, sojusznika Amerykanów. Podczas ataku i czterodniowej walki o uwolnienie zakładników zginęło co najmniej 67 osób.

W sobotę kenijskie władze poinformowały, że w ataku na Westgate brało udział od czterech do sześciu terrorystów, a nie jak wcześniej podawano 10–15. Rzecznik kenijskich sił zbrojnych podał cztery nazwiska zamachowców, których rozpoznano dzięki nagraniom z kamer przemysłowych. Jeden z nich był prawdopodobnie krewnym współorganizatora wspomnianego zamachu na ambasadę amerykańską w Nairobi w 1998 roku. I to by też łączyło obie sprawy.

Jedna operacja, jak wynika z doniesień amerykańskich mediów, zakończyła się niewątpliwym sukcesem. W Trypolisie schwytano Libijczyka, podejrzewanego o organizację niemal już zapomnianych zamachów terrorystycznych na ambasady amerykańskie w Kenii i Tanzanii przed 15 laty.

Nazih Abdul-Hamed al-Rukai, znany bardziej jako Anas Al-Libi, wpadł w ręcę komandosów amerykańskich na ulicy libijskiej stolicy. Wszystko miało się rozegrać „pokojowo”, jak mówił „New York Timesowi” przedstawiciel władz. Al-Libi już w nocy z soboty na niedzielę „był poza Libią”. W operacji uczestniczyli też agenci FBI i CIA. Za wskazanie miejsca pobytu Al-Libiego Amerykanie obiecywali wcześniej nagrodę w wysokości 5 mln dolarów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021