Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka nie skorzysta z bezimiennego zaproszenia Unii Europejskiej. Szef białoruskiej dyplomacji ma przekazać stanowisko Mińska w sprawie realizacji programu Partnerstwa Wschodniego. Uładzimier Makiej spotka się 29 listopada z kierownictwem unijnym, a również z przedstawicielami niektórych państw Unii Europejskiej - informuje białoruskie MSZ.

Miesiąc temu wiceszef MSZ Litwy Andrius Krivas przekazał Białorusi w imieniu Unii Europejskiej zaproszenie na szczyt Partnerstwa Wschodniego, który ma się rozpocząć za kilka dni w Wilnie. Zaproszenie nie było imienne, co oznacza, że w listopadzie do Wilna mógłby się udać Aleksandr Łukaszenko, który od ponad dwóch lat ma zakaz wjazdu na teren Unii Europejskiej. Dokument podpisali prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barrosso.

Białoruska strona do samego końca zwlekała z decyzją. - O wszystkim zdecyduje prezydent Aleksandr Łukaszenko - mówił rzecznik białoruskiego MSZ, Andriej Sawinych. Wywołało to burzliwą dyskusję wśród białoruskich ekspertów, którzy nie wykluczali, że prezydent Białorusi może skorzystać z takiej okazji. - Europejscy politycy wielokrotnie spotykali się z dyktatorami, takimi jak Muammar Kadafi, Hosni Mubarak czy Bashar al-Assad - mówił 'Rz' białoruski politolog Paweł Usow. - Interesy komercyjne wielokrotnie przeważają w Europie nad normami moralnymi. Łukaszenko będzie triumfował jeżeli przyjedzie do Wilna - przekonywał Usow.

Wszystko wskazuje jednak na to, że do triumfu Aleksandra Łukaszenki w Wilnie nie dojdzie. Aby prezydent Białorusi mógł przekroczyć granicę Unii Europejskiej, jej władze musiałyby tymczasowo znieść ciążący na nim zakaz wjazdu, który UE wprowadziła w ramach sankcji po ostatnich wyborach prezydenckich na Białorusi w 2010 roku, w czasie których doszło do masowych represji wobec działaczy opozycyjnych.

Nie sposób nie zauważyć jednak znaczącej poprawy w stosunkach unijno-białoruskich, w porównaniu chociażby z poprzednim szczytem Partnerstwa Wschodniego, który odbywał się dwa lata temu w Warszawie. Wtedy Unia Europejska wysłała na Białoruś zaproszenie skierowane do Ministra Spraw Zagranicznych, co wykluczało udział prezydenta Łukaszenki. W odpowiedzi Mińsk demonstracyjnie oddelegował na szczyt ambasadora Białorusi w Polsce.