Korespondencja z Brukseli
Unia Europejska skrytykowała przyjęte przez Radę Najwyższą ustawy ograniczające prawo do stowarzyszania się, wolność mediów i działalność organizacji pozarządowych na Ukrainie. Wyraziła też zaniepokojenie użyciem siły wobec demonstrantów.
– To najbardziej represyjne prawo przyjęte przez parlament w Europie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci – ocenił Carl Bildt, szwedzki minister spraw zagranicznych, który brał udział we wczorajszym spotkaniu szefów dyplomacji w Brukseli. Zdaniem Bildta to wydarzenie zmienia relacje z Ukrainą.
Bruksela potępia i wzywa do opamiętania, a jednocześnie potwierdza, że Kijów może wrócić na europejską ścieżkę: umowa stowarzyszeniowa została przecież parafowana i w każdej chwili może być podpisana przez obie strony. Widać jednak wyraźnie, że władze ukraińskie na dobre rezygnują z europejskiej perspektywy. Unijni politycy nie traktują już poważnie żadnych pokojowych deklaracji Janukowycza, nawet jego zapowiedzi rozmów z opozycją.
– Teraz będziemy oceniać nie słowa, ale czyny Janukowycza – powiedział Radosław Sikorski. Z obecnym rządem Unia nie wiąże już żadnych nadziei.