Sekretarz generalny Rady Europy na kolejną pięcioletnią kadencję zostanie wybrany w czerwcu, a termin składania kandydatur minął w połowie grudnia. Pretendentów jest trzech: obecnie pełniący ten urząd Norweg Thorbjørn Jagland, Niemka Sabine Leutheusser-Schnarrenberger i Francuz Jean-Claude Mignon.
Dlaczego nie ma wśród nich Polaka? MSZ mówi o potencjalnym „konflikcie interesów", bo nasi rodacy pełnią już wysokie funkcje urzędnicze w tej organizacji. – To stracona szansa – komentuje jednak opozycja.
Rada Europy, często mylona z instytucjami Unii Europejskiej, powstała w 1949 roku, by zapobiec powrotowi ogarniających kontynent konfliktów zbrojnych. Jej najbardziej znaną instytucją jest Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Rada ma też swoje zgromadzenie parlamentarne, w którym zasiadają m.in. polscy posłowie. I to ono wybierze nowego sekretarza.
W 2009 roku rząd Donalda Tuska starał się przeforsować kandydaturę byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza, jednak przegrał z Jaglandem. Klęskę poniosła też dziesięć lat wcześniej Hanna Suchocka. Przegrała z Austriakiem Walterem Schwimmerem.
Dlaczego rząd nie wystawił teraz żadnego kandydata? MSZ przypomina, że Polak objął niedawno najwyższą funkcję urzędniczą w Zgromadzeniu Parlamentarnym. Chodzi o Wojciecha Sawickiego – przed laty szefa Kancelarii Senatu.