Scenariusz dla wschodniej Ukrainy

Moskwa zamierza narzucić Ukrainie system federalny, licząc, że zachowa swe wpływy na wschodzie kraju.

Publikacja: 16.03.2014 21:58

Prorosyjska demonstracja w Charkowie

Prorosyjska demonstracja w Charkowie

Foto: epa/pap

W wielu regionach wschodniej Ukrainy odbyły się prorosyjskie demonstracje. Pojawiły się także hasła o przeprowadzenie referendów. W Doniecku domagano się „referendum jak na Krymie" w całym regionie Donbasu. Rozbrzmiewały hasła w rodzaju „Jeden Donbas" , „Donbas – Rosja".

W Charkowie zebrało się ponad 3 tys. demonstrantów mimo sądowego zakazu manifestacji. W sobotę zginęło tam dwu demonstrantów w czasie ataku najprawdopodobniej prorosyjskich bojowników na biura Prawego Sektora oraz organizacji o nazwie Patrioci Ukrainy.

Żądania referendum

W Ługańsku manifestantów było zdecydowanie mniej. – Jest tu zakład produkujący lokomotywy bezpośrednio zależny od rosyjskiego rynku. Zatrudnia 24 tys. osób,  które mogą stracić pracę w wyniku zerwania więzi z Rosją – mówi „Rz" Aleksander Ochrymienko, szef Ukraińskiego Centrum Analitycznego. Jak twierdzi, w tej sytuacji nie można się dziwić, po czyjej stronie są sympatie znacznej części mieszkańców miasta, i tak w większości rosyjskojęzycznych.

Na wschodzie kraju domagano się także zmiany ukraińskiej konstytucji i federalizacji kraju. Na ten temat miałoby zostać przeprowadzone referendum. Na  rozprowadzanych tam ulotkach znajdowały się trzy pytania, na które mieliby odpowiedzieć obywatele: czy jesteś za federalizmem, to znaczy za tym, aby lokalne władze dysponowały środkami tam wypracowanymi; czy jesteś za władzą ludu nie tylko w okresie wyborczym; czy jesteś za suwerennością językową?  W tym ostatnim pytaniu chodzi o przywrócenie statusu urzędowego językowi rosyjskiemu, którego został pozbawiony przez parlament Ukrainy.

Agenci Moskwy

– Wszystkie te akcje są inspirowane przez tzw. agentów wpływów Moskwy – przekonuje „Rz" Władimir Sidenko, szef kijowskiego Centrum Razumkowa. Nie ma wątpliwości,  że Moskwa prowadzi kampanię na rzecz przekształcenia Ukrainy w państwo federalne, pragnąc zachować swe wpływy w tych regionach. – Federalizm prowadzi nie tylko do niezależności finansowej, ale co ważniejsze, do zapewnienia obecnym elitom władzy we wschodnich regionach kraju – tłumaczy Sidenko. Są to najczęściej elity prorosyjskie, co dawałoby Moskwie możliwość pośredniego oddziaływania na najbardziej uprzemysłowiony region kraju.

Władze w Kijowie traktują takie akcje jak w Charkowie czy Doniecku jako przejaw separatyzmu. – Państwo ukraińskie znajdzie wszystkich zwolenników separatyzmu i podziału kraju... znajdziemy wszystkich, za rok, za dwa i postawimy przed sądami międzynarodowymi i na Ukrainie – oświadczył premier Arsenij Jaceniuk po nadzwyczajnym posiedzeniu rządu. Polecił   opracowanie dokumentacji w sprawie „ochrony interesów narodowych przy podziale mienia po ZSRR", w skład którego Ukraina wchodziła do 1991 r. Chodzi o udział w majątku ZSRR za granicą.

Armia istnieje

W Kijowie rosną obawy, że rosyjski plan destabilizacji wschodniej części Ukrainy jest równie groźny jak agresja militarna.

– Nasza armia istnieje i jest gotowa do obrony Ukrainy – zapewniał pełniący obowiązki prezydenta Ałeksandr Tyrczynow. Tymczasem rząd na niedzielnym posiedzeniu podjął decyzję o utworzeniu specjalnego funduszu rezerwowego w wysokości 6,8 mld hrywien (ok. 680 mln dol.) przeznaczonego na cele obronności kraju. W pośpiechu tworzona jest Gwardia Narodowa, do której akces zgłosiło już podobno 40 tys. ochotników.

Tymczasem w sobotę ok. 20 tys. osób protestowało na ulicach Moskwy przeciwko interwencji wojskowej na Ukrainie. Akcja została zorganizowana przez kilka ugrupowań opozycyjnych. „Za Rosję i Ukrainę bez Putina" – głosiły transparenty.  Dwa razy mniej liczna była demonstracja proputinowska. W czasie jej trwania udowadniano, że na Ukrainie miał miejsce faszystowski zamach stanu i obowiązkiem Rosji jest przeciwstawienie się skutkom tego wydarzenia.

W wielu regionach wschodniej Ukrainy odbyły się prorosyjskie demonstracje. Pojawiły się także hasła o przeprowadzenie referendów. W Doniecku domagano się „referendum jak na Krymie" w całym regionie Donbasu. Rozbrzmiewały hasła w rodzaju „Jeden Donbas" , „Donbas – Rosja".

W Charkowie zebrało się ponad 3 tys. demonstrantów mimo sądowego zakazu manifestacji. W sobotę zginęło tam dwu demonstrantów w czasie ataku najprawdopodobniej prorosyjskich bojowników na biura Prawego Sektora oraz organizacji o nazwie Patrioci Ukrainy.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021