Trwająca od listopada ubiegłego roku ukraińska rewolucja na Majdanie, a potem i walka z rosyjską interwencją, nieodmiennie kojarzona jest z Ukraińcami. Ale sama Ukraina to kraj wielonarodowy, w którym prawie 1/4 mieszkańców to mniejszości narodowe, a dla 1/3 język ukraiński nie jest ojczystym.
Największą i zwarcie zamieszkującą grupę stanowią Rosjanie. Przynajmniej część z nich wspiera separatystów. A inne narodowości? Czy poddały się kremlowskiej propagandzie i uwierzyły w zagrożenie ukraińskim nacjonalizmem? A może to wcale nie propaganda?
Greckie współczucie
– Proszę pana, to nie jest żaden nacjonalizm. U was w Europie to się nazywa po prostu patriotyzm – mówi zdecydowanie Nadieżda Charitonowa z Zachodnioukraińskiego Związku Greków. Na Ukrainie żyją bowiem i oni.
Nie są to jednak potomkowie starożytnych mieszkańców Taurydy (Krymu), lecz emigrantów z drugiej połowy XVIII wieku. Przejście w 1774 roku Chanatu Krymskiego pod rosyjski protektorat wywołało znaczną falę imigracji z prawosławnej Grecji (podległej muzułmańskiej Turcji) na tereny nowo zdobyte przez prawosławne imperium.
Największe skupisko Greków znajduje się dziś w kilkumilionowym obwodzie donieckim. Mieszka ich tam 77 tysięcy, ale są trzecią (po Ukraińcach i Rosjanach) grupą narodowościową.