Firma Dentsu specjalizująca się w reklamie i public relations przeprowadziła w lutym badania najmłodszej grupy japońskiego społeczeństwa. Przepytano 3 tys. osób w wieku od 15 do 29 roku życia.
Japoński nastolatek na pierwszy rzut oka nie wypada w sondażu diametralnie inaczej od swoich rówieśników z zagranicy. Tak jak oni korzysta nałogowo z Twittera (63 proc. studentów, 50 proc. licealistów) i Instagramu (połowa ankietowanych Japonek) i robi sobie często zdjęcia z rąsi. Jednak okazuje się, że na samym Twitterze przeciętna młoda Japonka operuje średnio 3,4 kontami. Dopytywani o rodzaj relacji międzyludzkich młodzi przyznają, że gdyby tylko się dało, chętnie zbudowaliby je od nowa, resetując niejako dotychczasowe kontakty. 40 proc. studentek wybiera taką możliwość.
Wyniki badań
64 proc. ankietowanych przejmuje się tym, co przyniesie ich własna przyszłość, pozostała część patrzy optymistycznie i nie widzi żadnych kłopotów przed sobą. 77 proc. osób wskazało z kolei na rozmaite problemy związane z tym, co stanie się z Japonią. Wreszcie aż 93 proc. licealistek jest z Japonii dumna, młodzi niestudiujący Japończycy po 20. roku życia czuli się najmniej związani z krajem (jedynie 86 proc.). 9 na 10 osób ma pozytywne zdanie o swoim państwie.
Nowoczesna Japonia przynosi wiele niepewności, które towarzyszą obywatelom od najmłodszych lat. W szkołach trzeba się uczyć ponad miarę, ponieważ konkurencja czyha na najmniejszy błąd. Studia wypada skończyć, żeby wypaść lepiej przed pracodawcą, ale i tak nie ma co liczyć po nich na pracę, która zapewni dalszy rozwój. Uczelnie pełne są młodych ludzi czekających na zakończenie nauki. Targi pracy pękają w szwach, przyciągają jednak zuniformizowane rzesze ludzi-klonów, którzy wiedzą, że manifestowanie indywidualności przyciągnie kłopoty, a nie dobrego szefa.
Trudne realia
O pracę jest ciężko, tym bardziej dla młodych kobiet. Trudny wybór w postaci stawiania na własną karierę albo decydowania się na dziecko pozostawia niewielkie pole manewru, w efekcie przyrost naturalny maleje, bo Japonki nie mają pewności, że ich etat poczeka na nie, gdy będą mogły wrócić po urlopie macierzyńskim. Praca na całe życie przestaje mieć sens, bo koncerny zwalniają, restrukturyzują swoje kadry i same szukają nowych dróg rozwoju. Startupy pomału zdobywają pole, ponieważ wciąż trudno jest się młodym innowatorom przebić z wynalazkami w społeczeństwie opartym na konfucjańskich zasadach. Do tego starość spędza się w większości samotnie, bez bliskich i należytej opieki. W kraju nie ma wystarczająco wielu opiekunów dla osób w podeszłym wieku, a przepisy wizowe dopiero są dopasowywane do nowej demografii. W efekcie Japonia musi przyzwyczajać się do przyszłości pełnej robotów, które zaopiekują się ludźmi.