Niemcy obawiają się najbardziej dwóch plag: strajku pilotów oraz maszynistów kolejowych. Ten ostatni rozpoczął się we wtorek i będzie trwać do niedzieli. Trudno o większy paraliż kraju, którego obywatele nie wyobrażają sobie życia bez punktualnie jeżdżących pociągów. Nie mówiąc już o przemyśle.
Strajk na kolei jest więc sprawą wagi państwowej i mało kto rozumie, dlaczego nie można skutecznie mu zapobiec. Tym bardziej że w Niemczech strajkuje się stosunkowo rzadko, konflikty płacowe rozwiązywane są zaś najczęściej na poziomie przedsiębiorstw.
A niemiecki model społecznej gospodarki rynkowej w dużej mierze zawdzięcza swój sukces udziałowi pracowników w zarządzaniu przedsiębiorstwami, w tym ich wpływowi na warunki płacy i pracy.
Niebezpieczne związki
Związek maszynistów w Niemczech GLD chce więcej. Liczy 33 tys. członków, w tym 19 tys. maszynistów. To oni trzymają od lat w szachu cały kraj. Co najmniej od czasu, gdy szefem związku został Claus Weselsky.
– Nieustępliwy, nieskorumpowany, gotowy na wszystko – pisze o nim „Spiegel". Media cytują anonimowe opinie menedżerów Deutsche Bahn, których zdaniem Weselsky opętany jest chęcią posiadania jak największej władzy, jest megalomanem i człowiekiem nieodpowiedzialnym.
Na rękach noszą go za to związkowcy. Nim został szefem związku, był maszynistą. Tej grupie zawodowej nie powodzi się w Niemczech źle. Zarabiają od 2,5–3,5 tys. euro miesięcznie, a więc nieco powyżej średniej krajowej. Można za te pieniądze żyć, a praca jest przy tym pewna. W dodatku jest wiele dobrze płatnych godzin nadliczbowych. Maszyniści domagają się obecnie 5-proc. podwyżki oraz skrócenia czasu pracy, co oznaczałoby dla DB 15-proc. podwyżkę. Rozłożona w czasie byłaby do przełknięcia. Związkowi maszynistów chodzi jednak nie tylko o pieniądze dla siebie.
Chcą podwyżek dla innych grup zawodowych zatrudnionych na kolei – konduktorów czy personelu wagonów restauracyjnych. A to oznacza konflikt z drugim działającym na kolei związkiem zawodowym EVG. Ma znacznie więcej członków i to on powinien negocjować z zarządem kolei. Nie jest jednak tak wojowniczo nastawiony.