Meczet, w którym papież Franciszek ma w poniedziałek złożyć historyczną wizytę, jest w strefie muzułmańskiej w Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej (RŚA).
- Spotkanie z muzułmanami ma się odbyć w wyjątkowo niebezpiecznej okolicy. Decyzję o tym, czy wizyta nie zostanie odwołana, Watykan podejmie w ostatniej chwili. Mam nadzieję, że nie zostanie, bo to spotkanie bardzo ważne dla przyszłości tego państwa – mówi „Rzeczpospolitej", Kim Pozniak z amerykańskiej organizacji Catholic Relief Services, działającej w stu krajach świata. Kim Pozniak była ostatni raz w RŚA w maju zeszłego roku, gdy konflikt między chrześcijanami a muzułmanami był szczególnie ostry.
- Miałam wrażenie, że większość mieszkańców czeka na pokój i są gotowi, by go osiągnąć. Przemoc to sprawa mniejszości, to nie jest walka wszystkich chrześcijan ze wszystkimi muzułmanami – podkreśla Kim Pozniak.
Meczet, który ma odwiedzić papież, znajduje się w dzielnicy PK5 (skrót od francuskiego Point Kilometrique 5 - 5 km od symbolicznego centrum kraju; RŚA to kraj frankofoński, do 1960 kolonia Francji).
Koran rwano na strzępy
PK5 to w tej chwili muzułmańska strefa oddzielona od reszty – głównie chrześcijańskiego miasta – 300-metrowym pasem ziemi niczyjej. Schroniła się w niej większość muzułmanów, którzy przeżyli zemstę antymuzułmańskich oddziałów Antybalaka i nie uciekli z kraju. Antybalaka powstała do obrony Bangi i południa, gdy kraj w 2013 podbijały oddziały muzułmańskich rebeliantów z północy zwane Seleka. Obie strony wykazały się wyjątkowym okrucieństwem. Zginęły tysiące ludzi, setki tysięcy opuściły swoje domy.