Od czwartku unijni przywódcy pracują nad projektem porozumienia z Turcją, którego celem jest zatrzymanie strumienia nieregularnej imigracji do UE.
– Jestem ostrożnym optymistą, choć bardziej ostrożnym niż optymistą – powiedział przed szczytem Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej. Z wybrzeża tureckiego do UE, a głównie do Niemiec, przybyło w ubiegłym roku prawie milion osób starających się o status uchodźcy. Od kilku tygodni imigranci tkwią w Grecji, bo kraje znajdujące się na szlaku do Niemiec (Macedonia, Słowenia, Chorwacja i Austria) zamknęły swoje granice.
W Grecji jest ok. 40 tysięcy nieregularnych imigrantów, a kolejni przybywają codziennie z Turcji, co grozi wybuchem kryzysu humanitarnego. UE próbuje przekonać Ankarę, żeby lepiej pilnowała swojego wybrzeża, oferując za to liczne korzyści. W czwartek wieczorem wspólne stanowisko miało ustalić 28 państw, na piątek rano zaplanowane było spotkanie z premierem Turcji Ahmetem Davutoglu. W scenariuszu pozytywnym w piątek zawarte ma być porozumienie UE–Turcja.
Najważniejszym elementem planu jest okresowe wprowadzenie mechanizmu wymiany uchodźców między Grecją a Turcją. Od określonego dnia wszyscy nowi uchodźcy przybywający na wyspy greckie byliby odsyłani do Turcji. W zamian UE zobowiązałaby się przesiedlić do siebie wprost z obozów z Turcji według zasady 1:1, czyli za jednego uchodźcę odesłanego do Turcji, jeden przyjechałby do krajów UE.
Ale mechanizm dotyczyłby tylko Syryjczyków, osoby z innych krajów byłyby odsyłane do Turcji poza tym mechanizmem. Według unijnych dyplomatów dzień rozpoczęcia całej operacji powinien nastąpić bardzo szybko, żeby nie stwarzać zachęty dla tych, którzy chcą ciągle skorzystać z drogi nielegalnej. Zasady te mają też być ograniczone w czasie: nie jest to w żadnym wypadku polityka otwartych drzwi dla uchodźców z obozów w Turcji. UE zobowiązuje się w sumie do wymiany maksymalnie 72 tysięcy nielegalnych uchodźców na tych legalnych, ale wszystko w ramach wcześniejszych zobowiązań państw UE.
Na liczbę 72 tys. składa się 18 tys. pozostałych z uzgodnionej w lipcu 2015 roku tzw. kwoty przesiedleń, czyli odbierania uchodźców z obozów poza UE. Oraz 54 tys., które z kolei pozostaje do rozdysponowania z kwoty 160 tys. z tzw. mechanizmu relokacji stworzonego dla ulżenia krajom UE zalewanym przez uchodźców: Grecji, Włochom i Węgrom. Ponieważ jednak Węgry zamknęły swoje granice, a wszystkich imigrantów wypchnęły do Austrii, to ich kwota 54 tys. nie została nigdy rozdysponowana i będzie właśnie do wykorzystania teraz.