Bush: To przyprawia o mdłości. Obama: Wstyd i hańba

Byli prezydenci Stanów Zjednoczonych wydali oświadczenia po zamieszkach, do których doszło na Kapitolu.

Aktualizacja: 07.01.2021 10:22 Publikacja: 07.01.2021 08:27

Mężczyzna, który wdarł się do gmachu Kapitolu

Mężczyzna, który wdarł się do gmachu Kapitolu

Foto: AFP

Wczoraj amerykański Kongres podczas obrad, którym przewodził wiceprezydent Mike Pence, miał zatwierdzić wybór Joe Bidena na prezydenta USA. Uniemożliwił to tłum zwolenników ustępującego, ale wciąż nie przyjmującego swojej przegranej do wiadomości, Donalda Trumpa.

Dowiedz się więcej: Kongres wznowił obrady. W Waszyngtonie już spokojniej

Bilans wtargnięcia zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol to cztery ofiary, obrażenia u 14 policjantów i 50 osób aresztowanych. Kongres wznowił obrady i ponowi procedurę zatwierdzania wyboru Joe Bidena na prezydenta USA.

Były prezydent George W. Bush napisał w wydanym oświadczeniu, że zamieszki na Kapitolu obserwował wraz ze swoją żoną „z niedowierzaniem i przerażeniem”. „To przyprawiający o mdłości i łamiący serce widok. Tak kwestionuje się wyniki wyborów w republice bananowej, a nie w naszej demokratycznej republice” - zauważył.

„Jestem przerażony lekkomyślnym zachowaniem niektórych przywódców politycznych od czasu wyborów i brakiem szacunku, okazanym dzisiaj, dla naszych instytucji, tradycji i organów bezpieczeństwa.Gwałtowny atak na Kapitol i zakłócenie konstytucyjnie nakazanego posiedzenia Kongresu został przeprowadzony przez ludzi, których pasje zostały podsycone przez kłamstwa i fałszywe nadzieje” - ocenił poprzedni prezydent z Partii Republikańskiej.

„Powstanie może wyrządzić ogromne szkody naszemu narodowi i jego reputacji. W Stanach Zjednoczonych fundamentalnym obowiązkiem każdego obywatela jest wspieranie rządów prawa” - dodał Bush, zwracając się do wyborców rozczarowanych wygraną w głosowaniu Joe Bidena. „Nasz kraj jest ważniejszy niż polityka w tej chwili. Pozwólmy wybranym przez naród osobom wypełniać swoje obowiązki i reprezentować nas w spokojnych i bezpiecznych warunkach” - zaapelował.

Z kolei Barack Obama we wpisie, opublikowanym na Facebooku, zauważył, że „historia słusznie zapamięta dzisiejszą przemoc na Kapitolu, podżeganą przez urzędującego prezydenta, który nadal bezpodstawnie kłamie o wyniku zgodnych z prawem wyborów, jako moment wielkiej hańby i wstydu dla naszego narodu”. „Ale oszukalibyśmy się, gdybyśmy potraktowali to jako całkowitą niespodziankę” - dodał.

„Przez ostatnie dwa miesiące partia polityczna i wspierające ją media zbyt często nie chciały mówić ludziom prawdy - że wyniki wyborów nie były szczególnie wyrównane i inauguracja prezydenta elekta Bidena odbędzie się 20 stycznia” - napisał Obama, podkreślając, że „teraz widzimy konsekwencje, przyspieszone w gwałtowne crescendo”.

„Republikańscy liderzy stoją przed prostym wyborem. Mogą nadal iść tą drogą i wzniecać pożary albo wybrać rzeczywistość i zrobić pierwszy krok w kierunku gaszenia ognia. Mogą wybrać Amerykę” - stwierdził Obama.

Wczoraj amerykański Kongres podczas obrad, którym przewodził wiceprezydent Mike Pence, miał zatwierdzić wybór Joe Bidena na prezydenta USA. Uniemożliwił to tłum zwolenników ustępującego, ale wciąż nie przyjmującego swojej przegranej do wiadomości, Donalda Trumpa.

Dowiedz się więcej: Kongres wznowił obrady. W Waszyngtonie już spokojniej

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790