- Zdarzenia (zaburzeń krzepliwości krwi po podaniu szczepionki - red.) są na tak niskim poziomie, że nie uzasadniają wstrzymania tych szczepień mając na uwadze rozmiar pandemii, a także jak duże jest ryzyko zakażenia i jak duże jest ryzyko powikłań - mówiła prof. Zasada.
- Zdecydowanie polecałabym szczepienie szczepionką AstraZeneca. Na dziś nie udowodniono powiązania między przypadkami zdarzeń zakrzepowo-zatorowych a podaniem szczepionki AstraZeneki. To co odnotowano w Europie to 30 przypadków (żylno-zatorowych - red.) na 5 mln osób zaszczepionych, to niewielka liczba. To statystycznie jest identyczne jak w przypadku występowania takich zdarzeń corocznie, nawet gdy nie ma pandemii, nie ma szczepień - przekonywała ekspertka.
- Brytyjska Agencja ds. Rejestracji Leków podała, że w Wielkiej Brytanii podano 11 mln dawek i przy takiej liczbie podanych dawek nie stwierdzono wzrostu liczby zdarzeń zakrzepowo-zatorowych - kontynuowała.
- Ta szczepionka może ochronić przed COVID-19, wiemy, że chroni przed ciężkim przebiegiem, a ryzyko zachorowania jest ogromne - dodała prof. Zasada.
- Po szczepieniu każdą szczepionką może wystąpić ból w miejscu wkłucia, podwyższona temperatura ciała, poczucie ogólnego rozbicia, ból mięśni, ból głowy - wyliczała.