Swanidze: Rosja nie dojrzała do demokracji

Scheda po Putinie. Miedwiediew odwołując się do Katarzyny II, wie, co robi – mówi Nikołaj Swanidze, znany rosyjski publicysta

Aktualizacja: 29.02.2008 03:46 Publikacja: 28.02.2008 19:28

Dmitrij Miedwiediew i Władimir Putin

Dmitrij Miedwiediew i Władimir Putin

Foto: AFP

Kampania prezydencka w Rosji dobiega końca. Była jednak prawie niezauważalna. Co to mówi o rosyjskiej demokracji?

Nikołaj Swanidze: To oczywiście zły objaw. Trudno ocenić pozytywnie fakt, że wybory są formalnością i mają tylko potwierdzić z góry ustalony wynik. Jeszcze gorzej wygląda kampania, w której nie prowadzi się żadnej dyskusji, brakuje walki programowej, debat między kandydatami.

Może to syndrom stabilności, o której tyle mówi Putin?

Raczej stagnacji. Inna sprawa, że nawet w warunkach normalnej konkurencji i wolnych wyborów w dzisiejszej Rosji opozycyjny kandydat nie miałby szans na zwycięstwo. To bardzo poważny problem, związany z nastrojami panującymi w społeczeństwie.

Czyli demokratyczna zmiana władzy jest w Rosji możliwa?

Jest możliwa, ale nie dzisiaj. Powinniśmy przejść najpierw pewne etapy. Żeby wybory w Rosji odbywały się normalnie, nie wystarczy wystawić normalnych kandydatów. Powinien się pojawić także normalny wyborca. Taki, który będzie dokonywać wyboru nie pod wpływem impulsów i populistycznych obietnic, lecz na podstawie przekonań. Taki dojrzały wyborca w Rosji wciąż się nie pojawił, a więc dojrzały wybór także nie jest możliwy. Wobec tego całkowicie wolne i demokratyczne wybory, paradoksalnie, mogłyby się okazać dla Rosji groźne.

Jakie warunki muszą zostać spełnione, żeby pojawił się taki wyborca?

Potrzebna jest stabilnie funkcjonująca, oparta na poszanowaniu własności prywatnej gospodarka. Potrzebny jest również rzeczywisty, a nie deklarowany, podział władz, dojrzały parlament, niezależne sądownictwo. Należy przezwyciężyć korupcję. To z kolei jest w znacznym stopniu uwarunkowane rozwojem społeczeństwa obywatelskiego oraz wolnością mediów.

Takie cele zawarte są w programie Dmitrija Miedwiediewa. Czy będzie w stanie to zrealizować?

To będzie bardzo trudne, ale konieczne, jeśli chce pozostawić po sobie pozytywny ślad. Putinowi udały się tylko dwie ważne sprawy. Po pierwsze uspokoił społeczeństwo, które pod koniec lat 90. wychodziło na ulice i gotowe było wspierać najbardziej skrajne ugrupowania. Drugim osiągnięciem Putina jest ostateczne pogrzebanie ideologii i partii komunistycznej. Demokraci pierwszej fali mogli o tym tylko pomarzyć. W spadku Miedwiediewowi Putin pozostawia jednak wiele problemów: niezreformowaną gospodarkę, funkcjonującą głównie dzięki koniunkturze na ropę, nieskuteczny system polityczny, w którym dominuje jedna partia. Putin przyczynił się także do zniszczenia wolnych mediów i poniósł klęskę w walce z korupcją, która jest bardziej rozpowszechniona niż przed jego przyjściem na Kreml.

Dlaczego, mówiąc o swobodach obywatelskich, wolności prasy, rozwoju przedsiębiorczości i konkurencji Miedwiediew odwołuje się do rządów Katarzyny II?

Istnieje system czytelnych dla społeczeństwa odniesień historycznych. Odwoływanie się do Iwana Groznego lub Stalina także świadczyłoby o tym, czego można się spodziewać po kandydacie. Katarzyna II w rosyjskiej historii przedstawiana jest raczej pozytywnie. Była wybitną intelektualistką, prowadziła korespondencję z czołowymi myślicielami europejskiego oświecenia, nie gnębiła masowo swoich poddanych. Odwoływanie się do Katarzyny II nie jest najgorszym wyborem, choć wygląda zabawnie, bo chodzi przecież o osobę żyjącą ponad 200 lat temu. W późniejszych czasach trudno znaleźć jednak lepszy wzór przywódcy. Wśród radzieckich wodzów takich nie było. Postradzieccy wywołują zaś zbyt duże kontrowersje.

O tym, że Miedwiediew zostanie prezydentem, wiemy na pewno. Największą zagadką pozostaje, do jakiego stopnia okaże się samodzielny. Czy jego tandem z premierem Putinem będzie skuteczny?

Rosja nie zna skutecznych rządów dwóch równoprawnych przywódców.

Kto zatem będzie numerem jeden?

Możliwe są różne warianty. Pewne jest tylko to, że rządy w tandemie nie potrwają długo. Rosja to kraj, który przyzwyczaił się do jednego cara, który nie dzieli się władzą. Niezależnie od tego, jakie będzie nosił nazwisko.

Mówi pan o tradycji jednego cara. Oprócz tego mamy w Rosji do czynienia z inną, nową tradycją. Prezydent Borys Jelcyn przekazał władze w ręce następcy, którego sam wytypował. Putin zrobił to samo. To dziwne, ale być może w Rosji tak powinno być?

Rozumiem pańską ironię. Powtórzę to, co mówiłem wcześniej. To nie jest dobra tradycja i w przyszłości należy ją zmienić. W dzisiejszych warunkach jest to jedyny możliwy wariant. Demokracja w Rosji wciąż jest na tyle niedojrzała, że wolne wybory oznaczałyby nieprzewidywalny rozwój sytuacji i groziłyby klęską dla całego kraju. Oczywiste jest, że winę za to ponoszą Jelcyn, a po nim Putin, którzy nie potrafili zreformować Rosji i wybudować w niej demokratycznego system władzy. Chciałbym wierzyć, że Miedwiediewowi się uda.

Kampania prezydencka w Rosji dobiega końca. Była jednak prawie niezauważalna. Co to mówi o rosyjskiej demokracji?

Nikołaj Swanidze: To oczywiście zły objaw. Trudno ocenić pozytywnie fakt, że wybory są formalnością i mają tylko potwierdzić z góry ustalony wynik. Jeszcze gorzej wygląda kampania, w której nie prowadzi się żadnej dyskusji, brakuje walki programowej, debat między kandydatami.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019