Ahmadineżad odrzucił upływające pod koniec roku ultimatum postawione Iranowi przez USA.
– Świat może nam wyznaczać tyle terminów, ile chce. Nie obchodzi nas to – mówił irański przywódca do tysięcy swoich zwolenników w mieście Sziraz. Jego płomienne przemówienie na żywo transmitowała irańska telewizja.
Prezydent Barack Obama ostrzegł kilka miesięcy temu, że Iran ma czas do końca roku, aby uspokoić obawy Zachodu związane z programem atomowym. Zachód naciska na władze w Teheranie, aby poddały ten program międzynarodowej kontroli i grozi nowymi sankcjami. Ahmadineżad zapewnił wczoraj po raz kolejny, że program atomowy służy celom pokojowym i nie pójdzie na żadne ustępstwa pod presją.
– Gdybyśmy chcieli wyprodukować bombę, mielibyśmy odwagę to przyznać wprost – mówił. Jego zdaniem dokumenty opisane przez brytyjski dziennik „Times”, według których Iran testuje zapalnik neutronowy – ostatni element bomby atomowej, zostały sfabrykowane przez Amerykanów.Zarzuty nazwał „mało śmiesznym żartem, po którym zbiera mu się na wymioty”.
Ostrzegł też Zachód, aby nie liczył, że fala protestów obali irańskie władze. – Jesteśmy dziesięć razy silniejsi niż rok temu – powiedział. Ahmadineżad wygłosił swoje przemówienie dzień po wielkich antyrządowych demonstracjach, które wybuchły w trakcie pogrzebu wielkiego ajatollaha Hosejna Alego Montazeriego – zagorzałego krytyka reżimu. Opozycja, która oskarża Ahmadineżada o sfałszowanie czerwcowych wyborów, zapowiada kolejne demonstracje w niedzielę.