“Inteligentny Serbołużyczanin”, “sympatyczny, rozsądny polityk” – piszą o Stanislawie Tillichu niemieckie media. “Serbskie Noviny”, dziennik mniejszości serbołużyckiej, ogłosił, że jest on pierwszym w historii tego słowiańskiego narodu szefem Saksonii. – Jesteśmy dumni. Nie mamy wielu wybitnych postaci – mówi Jan Nuck, szef Domowiny, organizacji Serbołużyczan. Ma nadzieję, że pod rządami Tillicha Saksonia wykaże większe zrozumienie dla potrzeb tej mniejszości.
49-letni Tillich jest Serbołużyczaninem z krwi i kości. W jego domu rozmawia się wyłącznie po serbołużycku. Świetnie mówi po polsku, czego próbkę dał, tłumacząc mi kilka lat temu korzyści płynące z rozszerzenia UE dla Niemiec i Polski. Był wtedy szefem gabinetu premiera Georga Milbradta.
Jego żona wyniosła znajomość języka polskiego z domu. Jej ojciec był polskim robotnikiem przymusowym, który pozostał po wojnie na Łużycach i ożenił się z Serbołużyczanką. – Dzięki znajomości języka nigdy nie czułem się w Polsce obco – przekonywał Tillich. Używał polskiego w kontaktach z polskimi partnerami, gdy miał firmę handlową założoną po upadku NRD. W maju obejmie stanowisko premiera, zastępując Georga Milbradta, zmuszonego do dymisji w atmosferze skandalu finansowego. Okazało się, że gdy był szefem rady nadzorczej banku krajowego, pożyczał setki tysięcy euro na prywatne inwestycje. Ustępując, rekomendował Tillicha na swego następcę. Frakcja CDU w lokalnym parlamencie poparła tę kandydaturę jednogłośnie.
– Takiej jedności w CDU dawno nie było. To dowód, że Saksończycy mają dość importu z zachodu – mówi “Rz” Sven Heitkamp z dziennika “Leipziger Zeitung”. Import polegał na wysyłaniu doświadczonych zachodnich polityków do nowych niemieckich landów, by wpajali rodakom z NRD zasady demokracji. Na czele rządu Saksonii stanął Kurt Biedenkopf. Premierem był 12 lat, dorobił się przydomka Król Saksonii. Wynajął mieszkanie w zamku będącym własnością landu i płacił grosze za czynsz. Korzystał z usług zamkowego personelu, a pani Biedenkopf jeździła opancerzonym mercedesem męża i domagała się w sklepach specjalnych rabatów. Gdy sprawą zajęły się media, premier podał się do dymisji. Szefem rządu został jego przyjaciel Milbradt.
Zadaniem Tillicha jest posprzątać po poprzednikach. Był już ministrem środowiska i rolnictwa, eurodeputowanym, a ostatnio szefem resortu finansów. – Mimo to jest mało znany w Saksonii – mówi Sven Heitkamp. Jednak CDU, najsilniejsze ugrupowanie w tym landzie, widzi w nim polityka, który partii nie zawiedzie.