Brian McConnell ma wizję: oczyma wyobraźni widzi dzieci w szkolnej klasie gdzieś w San Francisco za 30 czy 40 lat i nauczycielkę, która pyta o słynne budowle nazwane imieniem różnych prezydentów. Biblioteka prezydencka imienia Ronalda Reagana, lotnisko imienia Johna F. Kennedy’ego, tama imienia Herberta Hoovera. No i oczyszczalnia ścieków George’a W. Busha.
I wtedy – marzy się McConnellowi – jakieś dociekliwe dziecko spyta: „A czemu nazwiskiem Busha ochrzczono oczyszczalnię?”. I o to właśnie chodzi 38-letniemu przedsiębiorcy z San Francisco, który jest jednym z założycieli społecznej Komisji ds. Pomnika Prezydenckiego. Wszystko zaczęło się dwa lata temu w barze. – Zaczęliśmy z kolegami rozmawiać o Bushu i o tym, jak sprawić, by ludzie nie zapomnieli, jakiego bigosu narobił. I tak wpadliśmy na pomysł, by nazwać jego imieniem oczyszczalnię ścieków – wyjaśnia w rozmowie „Rzeczpospolitej” McConnell. Tradycyjnie w listopadowych wyborach prezydenckich w różnych okręgach w całym kraju wyborcy wypowiadają się też w innych kwestiach ważnych dla lokalnych społeczności. Komisja chce, by jedną z nich była w San Francisco zmiana nazwy oczyszczalni. Już dziś McConnell i jego koledzy mogą mówić o sukcesie. Na tydzień przed terminem złożenia petycji o przeprowadzenie referendum w tej sprawie pod dokumentem podpisało się już ponad 8700 osób, więcej niż wymagane 7168. McConnell jest przekonany, że wobec nastrojów w San Francisco, jednym z najbardziej liberalnych miast Ameryki, nie będzie problemów z przegłosowaniem propozycji . – Z tysięcy ludzi, z którymi rozmawialiśmy, zaledwie 20 – 30 osób powiedziało nam „nie”. Co więcej, jedynie dwie, może trzy stanęły w obronie dobrego imienia prezydenta – zauważa.
Wśród krytyków pomysłu jest szef lokalnej komórki Partii Republikańskiej Howard Epstein. – To element lewackiej kampanii oszczerstw i nadużywanie pieniędzy podatników – twierdzi Epstein.
Niezadowolona jest również załoga oczyszczalni, choć z całkiem innych powodów. – To wcale nie jest śmieszne ani dla mnie, ani dla naszych pracowników, którzy są poważnymi profesjonalistami – oświadczył w wywiadzie dla lokalnych mediów wicedyrektor oczyszczalni Tommy Moala. Według niego z imieniem prezydenta Busha nad głową on i jego profesjonaliści wyglądaliby błazeńsko.
W San Francisco są trzy oczyszczalnie ścieków. Komisja wybrała akurat tę ze względu na lokalizację: blisko zoo i transportu miejskiego. – Rodzice z dziećmi będą mogli w weekendy, po wycieczce do zoo, przejść się do oczyszczalni imienia Busha – wyjaśnia McConnell. Dodaje też, że zakład jest nowy i niezwykle nowoczesny.