Ostateczną decyzję w tej sprawie wydadzą 11 listopada sędziowie rozpatrujący kasację, ale wszystko wskazuje na to, że po 9 latach sądowych batalii, zażartych polemik etyków i protestów Kościoła Eluana umrze w majestacie prawa zgodnie z życzeniem własnego ojca. Ci, którzy uważają takie rozwiązanie za eutanazję, pokładają wątłą nadzieję w parlamencie, ale uchwalenie ustawy regulującej ten i podobne przypadki w miesiąc jest praktycznie niemożliwe. Zwłaszcza że ustawodawcy od 9 lat uciekają od odpowiedzialności i chowają wodę w piasek.
Eluana Englaro w 1992 r. uległa wypadkowi samochodowemu i od tego czasu znajduje się w stanie wegetatywnym. W 7 lat później ojciec Beppino wystąpił pierwszy raz do sądu o wydanie zezwolenia na odłączenie córki od aparatury. Pierwszych 7 wyroków było negatywnych. Jednak w ubiegłym roku Sąd Kasacyjny anulował te decyzje, a w lipcu tego roku Sąd Apelacyjny zezwolił na wstrzymanie sztucznego oddychania i odżywiania Eluany. Wówczas prokuratura zwróciła się do parlamentu. Obie izby umywając ręce skierowały wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie czy sądy są w tej sprawie organem kompetentnym. Trybunał też umył ręce decydując wczoraj, że skierowanie wniosku samo w sobie było niezgodne z konstytucją. Motywację poznamy za dwa tygodnie. Praktycznie oznacza to, że każdą podobną sprawę trzeba będzie w przyszłości rozpatrywać osobno, choć decyzja w sprawie Eluany będzie miała swoją wagę.
Eluana znajduje się obecnie w domu zakonnym prowadzonym przez zakonnice w Lecco w Lombardii. Ostatnią przeszkodą w odłączeniu aparatury jest stanowisko regionalnych władz. Gubernator Lombardii Roberto Formigioni stwierdził, że kodeks deontologiczny na to nie zezwala. Odpowiedź na pytanie, czy władze regionalne mogą nie wykonać prawomocnej decyzji sądu da 11 listopada wyrok Sądu Apelacyjnego.
Sporom prawników od początku towarzyszy ogólnonarodowa dyskusja co jest, a co nie jest eutanazją, gdzie kończy się leczenie, a zaczyna uporczywa terapia. Włoski Kościół i spora część Włochów podziela stanowisko watykańskiego ministra zdrowia kardynała Javiera Lorenzo Barragana, który przekonuje, że zapewnienie sztucznego odżywiania i oddychania to nie uporczywa terapia, a coś, co jest potrzebne każdej osobie do życia. Dla nich odłączenie Eluany od aparatury to morderstwo.
Ojciec Eluany twierdzi, że córce przysługuje prawo do „godnej śmierci”. I on i znajomi córki zeznali przed sądem, że Eluana nie wyraziłaby zgody na sztuczne podtrzymywanie jej przy życiu. Włoskie ustawodawstwo przewiduje prawo pacjenta do odmowy leczenia, ale musi je wyrazić osobiście. Nawet sporządzenie testamentu w tej sprawie w przypadku nieprzytomnego pacjenta nie rozwiązuje problemu.